Czytając Twoje wpisy coraz bardziej się zdumiewam.
Widzę, że Twoje bieganie to nie tylko wysiłek fizyczny ale również, czy raczej przede wszystkim medytacja.
Daleki jestem od czynnego uprawiania sportu i dlatego podziwiam ludzi zdeterminowanych i bezkompromisowych w swych działaniach, przekuwaniu marzeń w czyn.
Co najciekawsze, przekraczanie pewnych barier, a własne ograniczenia wraz z ich świadomością są chyba najtrudniejsze do przekroczenia.
Nic tu nie pomoże bezmyślne "pakowanie" - tu dochodzi się do pewnych granic i na tym koniec. Nikogo nie interesuje co dalej, taki homo automaticus
.
Kiedy trzeba, co potwierdzasz pójść jeden krok dalej, mózg wchodzi na wyższy poziom.
Wszak to w nim, mózgu znajduje się to co potrafi "pchnąć" resztę.
Jednak jak się to dzieje ?
Myślę, że jesteś jednym z tych, co posiedli owo wtajemniczenie
Ja, czytając Twoje posty widzę: autor - aquarel,
....a coś, jakby echo zaraz odbija - poeta.
Wracając do samego biegania.
Jakiś czas temu zobaczyłem coś takiego, interesującego:
http://www.galaktyka.com.pl/product,,424.htmlCiekawie czyta się zamieszczony kawałek książki, ale tam znowu bieganie podparte psychologią i taktyką.
Znowu się potwierdza moja niezgrabna teza, że biega się najpierw głową, potem nogami.