Po 4 latach doświadczeń z szumami usznymi i kolejnych badaniach opowiem ciąg dalszy mojej historii. Szumy uszne pojawiły się pod koniec 2013 roku po morderczym kontrakcie na budowie: 14-16 godzin dziennie, pogoda zimowa, syf ze spalin, hałas niemiłosierny, stres jeszcze gorszy. Dodatkowo zdiagnozowano mi zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku szyjnym. Wszystkie badania na tarczycę, nerki, wątrobę, boleriozę powtarzane po kilkanascie razy dały wyniki super świetne. A szumy miałam niskich tonów, żadnego piszczenia. Ćwiczyłam mięśnie przez ponad 8 miesięcy i stosowałam różne zioła, ale to nic nie dało.
Byłam też w Kajetanach, zrobili operację, potwierdzili otosklerozę, oczyścili co mieli oczyścić. Na chwilę było super, słyszałam idealnie. Ale dalej szumiało. Potem zaczęło mi się psuć drugie ucho. Po roku na wizycie w Kajetanach stwierdzili, że oba nadają się do leczenia bo to co zrobili też średnio im wyszło. Generalnie w kolejce czekam 2 lata i na zmianę będą mi robić jedno i drugie. Pewnie już dożywotnio
Za poradą któregoś z forumowiczów zaczęłam w zeszłym roku suplementować wit. B, głównie w postaci pyłku pszczelego (2xdziennie po łyżeczce), ale też kilku innych naturalnych źródeł (wątróbka, orzechy, pestki różne itp.), czasem w tabletkach. Plus smarowanie maścią magnezową. Na kręgosłup zrobiłam sobie maść na bazie 7-pałecznika, żywokostu i dziurawca. Kręgosłup przestał boleć, uszy przestały szumieć, choć niedosłuch pozostał.
Podsumowując, co u mnie podziałało:
- witaminy grupy B w dużych ilościach oraz magnez ale naskórnie bo ten doustny nie działa
- długotrwała praca na sobą, żeby nie przejmować się problemami a skupić się na ich rozwiązaniu (joga, medytacja, Scarlett O’Hara "Pomyślę o tym jutro, w Tarze"
)
- dziurawiec i żywokost (regenerująco) oraz 7-pałecznik doraźnie przeciwbólowo na kręgosłup
Niewielkie szumy jeszcze czasem wracają, ale wtedy kiedy jestem zestresowana, wtedy szybko wzmacniam powyższe działania plus dużo śpię.
Dziękuję Wam za porady mam nadzieję, że komuś też pomogę