Dwa lata temu kiedy ładniejsza cześć ludzkości przynależna mojej rodzinie buszowała po butikach katowickiego SCC ( nie cierpię tych panoszących się wszędzie anglizmów ), polując na to co z wieszaka nie ucieknie, smętnie zaglądałem to tu , to tam.
Elektronikę użytkową już przejrzałem, zoosklepik również, a tu nagle szyld o milutko brzmiącej nazwie NALEWKI I INNE.
No cóż zwiodło mnie na pokuszenie... dziękuję, chciałem się tylko rozejrzeć - odpowiedziałem przemiłej pani zza lady.
Hmmm... zima się właśnie rozpanoszyła, mimo, że to jesień kalendarzowa, trza się zabezpieczyć. Padło na tematyczną naleweczkę, Zimowa było jej na imię - smaczna, choć coś szybko z butelki parowała - chyba kaloryfery w mieszkaniu za mocno grzały...
Akurat byłem zachwycony św. Hildegardą z Bingen i tym czego u niej najwięcej - orkiszem.
No człowieku, oczarowany tym niezwykłym zbożem. ..
Mimo, że orkisz chwalony przez średniowieczną, niezwykłą zakonnicę a tu coś szepcze - spróbuj.
Rogacizna chyba tego nie podpowiadała, bo smak zaiste nie z tej ziemi, jak na kryształowy płyn ku uciesze ducha stworzony.
Kaloryfery już tak nie grzały, więc butelczyna rozłożyła się mocno w czasie, na wyjątkowych okazjach.
O tym co owi spece tworzą możecie poczytać na ich stronie, gdzie, nie gdzie da się to kupić w sklepie, a najlepiej jeśli wola czyjaś taka spróbować samemu.
Coś w rozpoczętym wątku mi się przypomina:
„Cudze chwalicie, swego nie znacie.
Sami nie wiecie, co posiadacie”
Ale jak to starożytni Rzymianie mawiali: w sprawach gustu, nie ma dyskusji.
Szkoda tylko jednego.... price,preis,цена
http://www.nalewki-i-inne.pl/nalewka_zurawinowa.php