Ewo
Jeśli,mleko i jego przetwory,to tylko swojskie.Od prawie 2 lat coś tam robię ze sobą.
Na temat odrobaczania przeczytała co się da i w czasie takich kuracji (cała rodzina) nie jadaliśmy właśnie nabiału,cukru,biała mąka itp
Dodam,że tylko ja przechodzę w rodzinie takie rzeczy,dzieci i mąż raczej spokojnie.
Od jesieni zaprzestałam kuracji p/pasożytom,ale ciągle spożywamy to,co robaki nie lubią.
Nie wiem,czy tylko ja jestem tak zarobaczona,czy na nowo się zarażam,a wiadomo,że nietrudno,czy to we mnie tak siedzi od dzieciństwa,bo okazem zdrowia to ja nie byłam.Non stop bombardowana antybiotykami.
Teraz oczywiście czułam się wyśmienicie,gdyby nie te krwawienia.Byłam pełna energii,życia.
Teraz nawet myli mi się przy mówieniu .
Basiu,myślę,że to włosogłówka,bo w zeszłym roku w toalecie zostawiłam pełno nitek,potem ponownie latem.Pokazałam mężowi,żeby nie było,że wymyślam.Potwierdził-no,po prostu gniazdo nitek zmieszane z fekaliami.Szkoda,że zdjęcia nie zrobiłam,ale po takim posiedzeniu,byłam tak osłabiona,zmęczona.
U zwierząt włosogłówka powoduje właśnie zapalenie jelit.
A,brałam kąpiele w owsie też i potwierdzam,że działało.
Potem u lekarza wymusiłam tabletki jakieś p/pasożytom i było ok,aż do tych moich listopadowych "przygód".
Teraz mnie zmartwiło moje psychiczne samopoczucie.Zapaliła mi się taka lampka,gdy poczułam swędzenie leciutkie koło odbytu(w czasie czerwcowej pełni) tu można poczytać
http://forum.gazeta.pl/forum/w,86962,89860348,89860348,artykul_dr_wartolowska_pasozyty_dlugieee.htmlPasożyty to temat drażliwy,pomimo,że dzieci w mojej rodzinie chorują,rodzice wolą wydać kupę kasy na antybiotyk i lekarza,niż zacząć działać.
Moje dzieci są zdrowe,cały czas tylko po cichu aplikuję im czy to w formie soku z marchwi,czy ziół ochronę.
Mój stan mnie denerwuje,takiej apatii.W czwartek miałam taki atak jakiejś duszności,paniki,że no,wystraszyłam się.Podejrzewam,że mam braki magnezu itd.
Po zastosowaniu tego,co przyszło mi na myśl-wlewki,nalewka miętowa,kakao,krople walerianowe-przeszło mi.
Bardziej i dobitniej moją historię chorobową zna Gosia.Ogólnie,na zewnątrz jestem zdrową kobietą i tak mi trochę wstyd uzewnętrzniać się,że taka chorowita jestem.
Muszę przyznać,że w dzieciństwie byłam jakaś taka "przymulona",odkąd przeprowadziłam kurację p/robakom,oczyściłam wątrobę i zmieniłam sposób żywienia,to zmieniłam się pozytywnie,Uwypukliły się moje zalety.Eh,wulkan,tak wspaniale się czułam(tylko te jelito...)
Mam bardzo dużo pracy,ale boję się wsiąść do auta,nie ryzykuję.
Może dopiszę jeszcze,że te martwe robale zrobiły się martwe,gdy ja robiłam cytrynówkę i tak przy okazji popijałam ją,no i sporo jej tak wypiłam.Kłania się tu przysłowie,kto pije i pali ten nie ma robali(też paliłam)
Teraz raczej mój plan jest zgoła inny,picie orzechówki?