Chciałam zapytać czy Wy wszyscy sami zbieracie wrotycz czy kupujecie?
Dzisiaj w moim zielarskim Pani sie oburzyła, że proszę ja aby mi zamówiła wrotycz, skoro nie ma na dzisiaj na sklepei.
Powiedziała, że to trucizna i nie będzie ryzykowała pracy w tym sklepie bo jak mi sie cos stanie to ja powiem, że mam to od nich i ona nie chce takich kłopotów

szczeka mi opadła po tym tekście.
Mówie Pani, że jak się postaram to mogłabym się otruć połową rzeczy, które ma na półce i jak mówił Paracelsus " lekarstwo od trucizny różni się dawką".
Pani nie chciała nawet słuchać moich tłumaczeń że ludzie to piją i to moje ryzyko, że w necie widziałąm oferty. Posłała mnie żebym sobie w takim razie kupiła przez internet.
No i chyba teraz to ja będę wszystko kupowała przez internet... Dawno mnie nikt tak nie potraktował
