Kamin, przecież Ty sam sie obijasz o szamaństwo studiując różne reakcje skóry Twojej żony na Twoje wynalazki i układ chmur na niebie.
Z tą podwójną ślepą próbą jest fundamentalny problem, że stała się jakąś religią naukowych nieuków.
Wiele oficjalnie uznanych procedur medycznych przez nią nie przejdzie, bo nie ma prawa przejść. Na przykład zabiegi chirurgiczne. O ile pacjenta można uśpić, to co zrobić, by chirurg nie wiedział co robi? Jeśli lekarz wprowadzi się w taki stan, to zwykle jest to kryminał i skandal, że znów obciął nie tą nogę, czy wyrwała nie ten ząb.
Ostatnio zresztą okazuje się, że wyniki badań klinicznych, ze ślepymi próbami włącznie ktoś (producent badanego leku?) w końcu zbiera do kupy i interpretuje tak, jak zlecającemu jest wygodnie:
pomaga, to dobrze,
nie pomaga - też dobrze,
szkodzi trochę - może być, byle nie szkodziło mocno, bo zawsze można dać lek na skutki uboczne,
mocno szkodzi - to się jednak może wycofujemy?
Dalej praktycznie wszystkie procedury rehabilitacyjne, gimnastyka, a nawet zwykły gips nie przechodzą przez podwójna ślepą próbę.
Niestety, współczesna nauka za bardzo się zamknęła w procedurach, przepisach, cytatach. patentach i grantach. Trzeba być bogatym lub mieć bogatych sponsorów, aby zajmowac się nauką.
Dla mnie dowodem degeneracji, może w nieco innej branży było ogłoszenie faktu, że Microsoft i Apple w roku 2012 wydali więcej na prawników niż na badania i rozwój.
Pozdrowienia :-)