Testowane na właścicielu gośćca zwyrodniającego i reumatoidalnego zapalenia stawów i innych podobnych paskudztw razem wziętych: nalewka zewnętrznie nie działa przeciwbólowo.
Nalewka wewnętrznie nie była testowana, bo człowiek jest AA + po odwyku narkotykowym etc.
Przy zastosowaniu środków narkotycznych przy leczeniu stanów lękowych lub depresyjnych trzeba bardzo uważać. Trzeba zapewnić osobie leczonej opiekę znanej jej i lubianej osoby, bo nie wiadomo w która stronę zadziała: może na pozytyw, ale może na koszmar. Plus ewentualna odtrutka na podorędziu + reanimacja, jeśli serce stanie. Wspomniany tu człowiek powiedział, że po grzybkach halucynogennych (akurat psylocybkach) tak się przeraził swoimi piekarnikiem (tak, tak - to halucynacje), że już nigdy nie spróbował akurat tej używki, a próbował wiele różnych świństw.
Grzyby narkotyczne to absolutnie nie jest zabawki, a leczenie depresji i lęków to nie zabawa.
***
Ja mam chyba grubą skórę: zero reakcji przy zbieraniu i przygotowywaniu surowca do nalewki ;-)
Uważam, że, jak większość różnych środków, nie ma na nic gwarancji zadziałania, jest tylko możliwość.
Pozdrowienia :-)