Rzut oka na Google wskazuje na to, że Twój naturalny paciorkowiec z jakiegoś powodu się mógł zmutować, możliwe, że z powodu osłabienia.
Jednak ja się zastanawiam nad jeszcze jednym pytaniem: czy możliwa jest borelioza? Te stawy?
Jakby nie było, to mam wstępne propozycje:
1. pójdź do apteki lub sklepu ziołowego i kup płyn Dentosept do płukania jamy ustnej. To jest meszanka nalewek z różnych pożytecznych roślinek. W tym samym miejscu kup zioła (sypane, nie w torebkach) Septosan lub składniki, czyli miętę, tymianek i szałwię. Zaparz to sobie porządnie, czyli 15 minut po zalaniu wrzątkiem podgrzewaj w garnku z gotującą się wodą na małym gazie, w ostateczności w wygrzanym wrzątkiem termosie i popijaj w wolnych chwilach. Dawka: 3 łyżki stołowe na litr wrzątku i to na cały dzień. Możesz doprawić sobie czystym sokiem owocowym, bez cukru, chociaż osobiście uważam, że Septosan jest smaczny, czego o Dentosepcie nie mogę powiedzieć.
2. W sklepie spożywczym kup sobie kwaśny, ociekający serwatką twaróg lub kefir - to będzie dla Ciebie źródłem nowych bakterii. U mnie w Gdańsku bym polecała zawijany w papier klinek i kefir z Maćków. Ten kefir raczej jest bez mąki - zsiada się, kwaśnieje, wzdyma pudełko i się rozwarstwia. Wyraźnie jest ograniczona ilość krochmalu i innych poprawiaczy.
3. Możesz w aptece kupić jakiś prebiotyk, czyli porządne bakterie do hodowli w brzuchu.
Wynik przynajmniej w jednym punkcie jest gwarantowany: luźna kupka, ale nie rozwolnienie :-)
Następna sprawa, to osłabienie. Wydaje mi się, że po ostatnich odwilżach zaczyna się sezon na kwiatki olchy, brzozy i leszczyny. Ostatnio trochę oberwałam tego z okolicznych krzaków, pewnie w innych częściach Polski też tak jest. Warto z nimi spróbować - mają silne działanie wzmacniające i odtruwające - na Twoje stawy - jak znalazł. Poczytaj u naszego Gospodarza o gemmoterapii. Przy okazji będziesz mieć spacer, najlepiej, jeśli znajdziesz sobie towarzystwo.
Jak trafisz na krzew dzikiej róży, głogu lub kaliny z jagodami, to też się poczęstuj i zabierz do domu na później. Chyba najprościej jest po umyciu przechowywać je w stanie zamrożonym - w końcu i tak były zamrożone, a do jedzenia przepuścić przez maszynkę do mięsa i zjadać z chlebem, nie przejmując się zbytnio pestkami. Następnego dnia i tak będą spłuknięte :-)
Pewnie inni będą mieć więcej pomysłów.
Powodzenia :-)