Autor Wątek: Zwykła grypa - metoda walki  (Przeczytany 88128 razy)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #30 dnia: Lutego 06, 2016, 15:54:40 »
Nie, ja znam recepty właśnie szczegółowo opisałem satori4 czyli panu Mirkowi co i jak. Niestety objawowo ale z uwzględnieniem hamowania metaloproteinaz, agrykynazy i hialuroidazy oraz tworzenia limfocytów Th 17. Nie opiszę tego dopóki na tym forum jest pan janek. Dla chorych lepiej by jego wiedza była na tym poziomie jak jest teraz. W razie co to dokładnie opisuje Janek Oruba w swojej książce. Część rzeczy już sprawdziłem i chyba działają. Trudno mi to jednoznacznie powiedzieć bo stosuję wiele środków. Dla tego napisałem chyba. Jak pani jest zainteresowana to niech pani się zgłosi do pana satori4 /kurcze zapomniałem zapisać maila/ a odpowiedź zajęła mi chyba z godzinę jak nie więcej. Jak nie zapomnę to opiszę to na swoim profilu na facebooku
https://www.facebook.com/zielarz.gumppek
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Katarzyna

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 864
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #31 dnia: Lutego 06, 2016, 17:01:09 »
Niestety objawowo ale z uwzględnieniem hamowania metaloproteinaz, agrykynazy i hialuroidazy oraz tworzenia limfocytów Th 17.
A czy znane są czynniki (albo sa do nich przypuszczenia), które powodują rozregulowanie powyższych?

Offline antonia

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Beate vivere est honeste vivere
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #32 dnia: Lutego 06, 2016, 18:09:29 »
Prosta metoda walki, jak w tytule to koktajle warzywno-owocowe z pieprzem cayenne i miodem.

Przepis na przykładowy koktajl:
Koktajl ten jest zrobiony na bazie owoców lub warzyw, który jest niezastąpiony w momentach obniżonej odporności. Szczególnie kiedy dopadnie nas infekcja, grypa lub nasz system immunologiczny jest wyraźnie osłabiony i potrzebuje wsparcia. Przy okazji, jest znakomitym środkiem w walce ze zbędnymi kilogramami - bogaty w błonnik, szybko napełnia i na dość długo pozostawia uczucie sytości.

Mieszamy w blenderze:
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
szczypta świeżego oregano
1 ząbek czosnku
2 łyżki świeżego soku z cytryny
1 pomarańcza
1 szklanka młodego szpinaku
1/3 szklanki (luźno zapełnionej) świeżej natki pietruszki
1 łyżka surowego miodu (najlepszy będzie miód manuka)
1 szklanka czystej, przefiltrowanej wody
1/2 gruszki

http://naszecialo.blogspot.se/2013/09/pieprz-cayenne-same-korzysci-dla-zdrowia.html

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #33 dnia: Lutego 06, 2016, 18:10:16 »
Od RAZU PISZĘ. PANIE JANKU NIECH PAN TEGO NIE CZYTA BO MOŻE SIĘ PANU CUŚ ZROBIĆ. I TAK PAN TEGO NIE POJMIE.  A JAK PAN PRZECZYTA TO MIMO NIEZROZUMIENIA BĘDZIE PAN PRÓBOWAŁ TO WYŚMIAĆ. TO PANA JEDYNA STRATEGIA. PRZYKRYĆ SWOJĄ NIEWIEDZĘ JAZGOTEM.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o patogeny. Ich spektrum ciągle się zwiększa. Jeszcze niedawno temu nikt nie przypuszczał, że normalnie w nas żyjące grzyby np candida czy bakterie jak e.coli czy e.faecalis będące saprofitami lub komensualami,  staną się naszymi śmiertelnymi wrogami. To dlatego metody tradycyjnego zielarstwa są niestety zawodne. W czasie jego rozkwitu takie przypadki nie miały miejsca lub były rzadkie. Choć nie koniecznie. Mogło być tak że pacjent umierał a uznawano to za karę boską lub coś w tym stylu /urok, czary i tak dalej/. To dlatego w mojej ocenie tradycyjne zielarstwo się zdewaluowało bo nie szło do przodu zgodnie z duchem czasu czyli coraz większej wiedzy. Ja na rośliny patrzę inaczej. Jako na istoty które mogą lub nie chcą nam pomóc. One wiedzą wielokroć więcej od nas. Tyle, że my ich nie rozumiemy ba nie chcemy rozumieć. Nie umiemy ich słuchać. Tu prym wiodą drzewa. Są one bardzo mądre. Bardzo. Mądre nie na nasz ludzi sposób ale swój własny drzewny czy roślinny. One często wołają do nas o pomoc ale my jesteśmy głusi. To my sprowadziliśmy do nas intruzów z którymi nie dają sobie rady. Niszczymy je zamiast z nimi współżyć. One biedne nie mogą uciec. Ingerujemy w przyrodę naruszając jej harmonię nic nie dając w zamian. Tradycyjne zielarstwo powstało w czasach kiedy to naruszenie harmonii było niewielkie. Ale czasy się zmieniły. A na dodatek my ogłuchliśmy. Z części natury staliśmy się dla niej uciążliwym pasożytem. Pasożytem zadufanym w swoją moc i wiedzę. Natura nas za to każe. Pokazuje nam jak przez swoją nieodpowiedzialność i zadufanie sprowadzamy na siebie nieszczęście. Pieniądz i zysk stał się jednym kryterium wartości lub najważniejszym kryterium. No i kopulacja. Kiedyś wielość dzieci była zabezpieczeniem przed ich śmiertelnością. Dziś już tak nie jest. Zaczęliśmy biec za kasą nieopamiętanie nie zważając, że tak na prawdę to biegniemy donikąd. Takie ludzkie lemingi.
Wracając do tematu zakażenie oportunistyczne to cena za naszą pychę i niefrasobliwość. Kiedy udało nam się zsyntezować antybiotyki poczuliśmy się panami świata. Wielu mądrych nawoływało do umiaru ale nikt ich nie tylko nie słuchał ale zaszczuto ich. No i mamy to co mamy. Sami doprowadziliśmy do zmian genetycznych w bakteriach, wirusach i grzybach. Dziś już coraz śmielej próbujemy ingerować w rośliny. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Rozwój nauki zaczął podążać donikąd. Nie wiem czy przypadkiem dziś nie jesteśmy dalej od ustalenia klucza porządkującego świat jak kiedyś. I zamiast stać się przez rozwój coraz szczęśliwsi stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwi i coraz bardziej samotni.
Zielarstwo tak jak medycyna poszło na skróty. Zamiast działać na przyczynę działa się na objaw czyli skutek. Daje to często dobre rezultaty. Ale tylko pozornie bo choroba postępuje dalej. Zazwyczaj budzimy się wtedy kiedy jesteśmy już bardzo chorzy. Wtedy po pewnym czasie wiemy już że zbłądziliśmy. Niestety nasz głos już jest wtedy tak słaby, że jest niesłyszalny. Mami się nas cudownymi lekami. Naltreksonem, olejem konopnym, wodą utleniona, witaminami, suplami, MMSem itp. Tyle, że za to działanie przyjdzie nam kiedyś zapłacić.
Wracając do tematu bo znowu zboczyłem. Nie wiem na ile za stan obecny jesteśmy winni swoim działaniem pozaseksulanym a ile kopulacją z Neandertalczykami czy Denisowiańczykami /pewni są jeszcze gatunki o których nie wiemy/. Zaburzyliśmy i to skutecznie równowagę własnego DNA. Jak sądzę to te krzyżowanie spowodowało tak daleko idące zmiany że jesteśmy coraz bardziej chorzy. To jak się nazywa zemsta zza grobu Neandertalczyka to dysfunkcja układu immunologicznego skutkująca nowotworami, cukrzycą a pewnie i innymi chorobami autoimmunologicznymi. To oczywiście jeden z czynników na ile ważny tego nie wiem
http://www.polskatimes.pl/artykul/3317912,zemsta-neandertalczykow-zostawili-geny-odpowiadajace-za-nowotwory,id,t.html
to właśnie to krzyżowanie z neandertalczykiem to jest ten owoc zakazany o jakim pisze biblia. Ja w każdym razie tak sądzę. Mogę się mylić bo moja wiedza nadal jest mocno skromna.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #34 dnia: Lutego 06, 2016, 18:38:16 »
Prosta metoda walki, jak w tytule to koktajle warzywno-owocowe z pieprzem cayenne i miodem.

Przepis na przykładowy koktajl:
Koktajl ten jest zrobiony na bazie owoców lub warzyw, który jest niezastąpiony w momentach obniżonej odporności. Szczególnie kiedy dopadnie nas infekcja, grypa lub nasz system immunologiczny jest wyraźnie osłabiony i potrzebuje wsparcia. Przy okazji, jest znakomitym środkiem w walce ze zbędnymi kilogramami - bogaty w błonnik, szybko napełnia i na dość długo pozostawia uczucie sytości.

Mieszamy w blenderze:
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
szczypta świeżego oregano
1 ząbek czosnku
2 łyżki świeżego soku z cytryny
1 pomarańcza
1 szklanka młodego szpinaku
1/3 szklanki (luźno zapełnionej) świeżej natki pietruszki
1 łyżka surowego miodu (najlepszy będzie miód manuka)
1 szklanka czystej, przefiltrowanej wody
1/2 gruszki

http://naszecialo.blogspot.se/2013/09/pieprz-cayenne-same-korzysci-dla-zdrowia.html
i po kilku dniach przechodzi. Tak tak. Tak bo wtedy zaczynają działać mechanizmy  odpowiedzi swoistej. Jak ktoś ma sprawny układ immunologiczny to mu przejdzie a jak ktoś ma słaby to pomoże mu jak umarłemu kadzidło.
Ząbek czosnku przecież to nie ma żadnego potwierdzenia naukowego. Aby uzyskać stężenie bakteriobójcze związków aktywnych czosnku trzeba by zjeść go tak dużo że wcześniej rozwali nam wątrobę. Tym nie mniej systematyczne spożywanie kilku ząbków czosnku ma sen bo jak sądzę następuje kumulacja tych związków. I tak np czynią Żydzi.
Dużo lepiej użyć świeżą ceblulę której można spożyć dużo więcej. Eksperymentowałem na sobie to wiem. Jak sprawdzałem dawki czosnku to przy okazji poszedłem do mojej lekarki rodzinnej. Wchodzę do niej a ona w krzyk o Chińczyk. Nawet białka oczu zrobiły mi się żółte :) No i eksperymenty przerwałem. Doszedłem do prawie dwóch główek dziennie. Z cebulą też porażka bo zjadałem dziennie kg świeżej i nic. A jaką sobie wtedy szkodę zrobiłem to nawet trudno ocenić. Ale temu tematowi poświęcił głównie swoja książkę Tokin /Fitoncydy/. Na allegro jest bardzo rzadko i większość ja kupiłem. Np ostatnio kupiłem Jankowi Orubie :) Wg Tokina czyli ponad 60 lat temu czosnek jest na 3 miejscu po cebuli...................... i tu zdumienie rzodkwi. Co to była za rzodkiew to już Tokin nie napisał.
http://adifeed.eu/nauka/?p=50
i tu następne zdumienie. Kora być może liść klonu działa silniej jak czeremcha i niewiele słabiej jak czosnek. A pewnie niektórzy sądzą że gumppek polecając korę klonu zgłupł dokumentnie.
I tak robiąc  odwar z mieszanki kory czeremchy, klonu, lilaka, grabu i np korzenia lub ziela krwiściągu lub ziele lub lepiej owoc uczepu /to raczej nie powinno wspierać żadnego kierunku odpowiedzi immunologicznej/.  Najlepiej by to było w nalewkach z odrobiną prawdziwego srebra kolidalnego i kwasu transcynamonowego i galusowego uzyskamy efekt piorunujący /jeśli chodzi o działanie na bakterie/. Takie niezbyt zjadliwe.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline slav

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 307
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #35 dnia: Lutego 06, 2016, 18:45:03 »
A ci wszyscy fitoterapeuci rosyjscy (Korsunowie czy jak im tam i reszta spółki) to też idą wg gumppka złym tropem? Bo oni w miarę współcześni są. Ja po rosyjsku niestety nie umiem, to wiem tyle, co Basia przepisze :) Mógłby ich kto przetłumaczyć choćby na angielski...

A skąd gumppek czerpie wiedzę o tym, jak cytokinowo/immunologicznie działają poszczególne zioła? Pewnie niektóre są jakoś opisane, ale wątpię, żeby wiele. Choroby są dość przebadane, ale zioła? Czy to z doświadczeń chorych/własnych czy bardziej z literatury? Z ciekawości pytam.
« Ostatnia zmiana: Lutego 06, 2016, 18:48:06 wysłana przez slav »

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #36 dnia: Lutego 06, 2016, 19:44:02 »
Niestety u Rosjan nic nie można znależć. Może być tak, że badania są robione ale nie publikowane. Od wielu lat w Rosji jest kryzys finansowy a na takie badania mogą sobie pozwolić tylko bogaci.
Zresztą u Rosjan niewiele można znaleźć o boreliozie. Korsunowie o niej nie piszą. A to przecież nie znaczy, że boreliozy nie ma.
Najwięcej badań robi się w Chinach i Japonii. Tu jest bariera językowa nie do przeskoczenia. Chińczycy badaja nie tylko pojedyncze zioła ale też całe formuły.
Teraz dużo się badań zaczyna robić w USA i Kanadzie. Mi wyniki wyszukuje Janek Oruba. Trochę też przetłumaczyła mi Monika. Ja nie znam angielskiego a przypadku immunologii to język bardzo specyficzny. W Polsce też robiono badania podwałem publikację z przed 8 lat prof Laska. W ostatnich książkach Buhnera też już coś na ten temat jest
https://books.google.pl/books?id=rZxfBwAAQBAJ&pg=PT165&lpg=PT165&dq=Herbal+Cytokine+Expression&source=bl&ots=_fHHBgQSc0&sig=MPBXAdrAOVyAUZU_FcPVxq1ixVg&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwi2qoiC5ePKAhWE_nIKHZKjAso4FBDoAQguMAM#v=onepage&q=Herbal%20Cytokine%20Expression&f=false

tu np stara publikacja z 2006 roku
http://www.chiro.org/nutrition/FULL/Modulation_of_Cytokine_Expression.pdf
Publikacji jest dużo tyle, że za dostęp do nich trzeba słono zapłacić. Czyli najlepiej by mieć jakąś wtykę na bogatej uczelni.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11087
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #37 dnia: Lutego 06, 2016, 22:21:41 »
W Rosji też są badania, ale poszły wyraźnie w nieco innym kierunku: zamiast majstrować w pojedynczych elementach układu odpornościowego, zastanawiano się, jak wspomóc to, co jest.
Być może dlatego, że u nich immunodeficytem jest zarówno AIDS, RZS, jak i alergia. Jeśli się przyjmie popularną u nich teorię niespecyficznej odporności, to ma to sens.

W książkach Korsunów jest nieco o odporności komórkowej i humoralnej. Dla nich jest jasne, że inne mechanizmy odpornościowe są używane w walce z bakteriami, wirusami czy zapałętanymi obcymi białkami - alergenami.

Bardzo mi się podobała koncepcja leku przeciwwirusowego Allokinu
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=817.msg53345#msg53345
Ustalili, jak działa odporność na wirusy u uwadów, podrobili kluczowe białko i zrobili z tego lek, który całkiem nieźle działa, wykorzystując normalne mechanizmy przeciwwirusowe organizmu, nawet bez potrzey ich nadmiernego pobudzania.
***

Klasyczne ziołolecznictwo - jego podstawy, tak na prawdę jest oparte na wrodzonej wiedzy zwierząt (w tym i człowieka) na temat roślin. U absolutnej większości ludzi ta wiedza zanikła i musiała zostać zastąpiona przez mozolną naukę i wkuwanie. Bogdan ma rację, że ziołolecznictwo nie wnika zbytnio w przyczyny, tylko w to, co  ewentualnie zadziała na tą chorobę czy problem. Wnikanie w racjonalne przyczyny chorób to już chyba to, co nazywamy medycyną. Oczywiście granicy między ziołolecznictwem a medycyną się nie znajdzie.

Teraz rzeczywiście byłoby bardzo ciekawe, kiedy pojawią się badania na temat nie, dlaczego chorujemy, ale dlaczego nie chorujemy?

Pozdrowienia :-)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #38 dnia: Lutego 07, 2016, 04:17:47 »
Rosja zawsze idzie w innym kierunku. Ale to nie znaczy wcale że dobrym. To jedyne duże państwo gdzie mamy do czynienia z monarchią absolutną czy też dyktaturą z pozorami demokracji /no może też Chiny/. Zresztą trzeba zauważyć iż w fitoterapii rosyjskiej nie ma nie tylko boreliozy ale też wielu chorób autoimmunologicznych np ch. Hashimoto czy Crohna. Nadal operuje się pojęciem reumatyzm pomimo, że od dawna się go nie stosuje bowiem pod tym określeniem funkcjonuje wiele chorób o nieco innej etiologii i przebiegu. Inne fatalne rzeczy to częsty brak nazwy łacińskiej i tak na prawdę to często nie wiadomo o jaką roślinę chodzi. A przy grzybach leczniczych to już zupełna masakra. Jak są nawet nazwy łacińskie to z jakiś archaicznych taksonomi. Jak nie ma zdjęcia to jest na prawdę problem bo Rosjanie bardzo często mylą gatunki. No i nagminna mitologizacja działania a do tego dawki dużo mniejsze jak gdzie indziej. Np dawkowanie ziół łyżka naparu 3 razy dziennie. To przecież żart. Ale tam od wieków jest bieda więc dawki pewnie są dostosowane do cen ziół. Dla nas rosyjskie zioła są tanie ale to tylko dlatego że się kurs rubla zawalił. Rzadko stosują stężenia alkoholu inne jak wódka lub spirytus. No i stężenia 50 gram na pół litra wódki. Także wzorzec do naśladowania żaden. I jeszcze jeden fajny szczegół. Korsun na swoim profilu na V kontakcie umieszcza pdf książek konkurencji ?
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11087
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #39 dnia: Lutego 07, 2016, 09:20:25 »
Zresztą trzeba zauważyć iż w fitoterapii rosyjskiej nie ma nie tylko boreliozy ale też wielu chorób autoimmunologicznych np ch. Hashimoto czy Crohna.

Pojęcie jest, ale nie w najpopularniejszych książeczkach. Trzeba by patrzeć na kliniczną fitoterapię, tam można więcej poczytać. Hashimoto i Crohn to ogółem u nich właśnie immunodeficyty.
Borelioza jest niestety tylko wzmiankowana, jako znak zapytania. U nich co prawda ludzie są proszeni o zgłaszanie się do lekarza zaraz po złapaniu kleszcza i dostają antybiotyk z urzędu, co może ogranicza nieco zbyt późne rozpoznania. Ale na rosyjskich forach boreliozowych jest taki sam płacz jak i na naszych.
W zasadzie znalazłam kiedyś tylko jeden przepis na podbicie odporności w celu zapobieżenia boreliozie.
Jednak, muszę stwierdzić, że najnowszych publikacji nie czytałam za wiele.

Cytuj
Jak są nawet nazwy łacińskie to z jakiś archaicznych taksonomi.

Muszę stwierdzić, że naukawcy, którzy nie umieją niczego konkretnego zrobić najchętniej majstrują przy taksonomii i terminologii, bo wtedy nie muszą mieć żadnych merytorycznych osiągnięć. Coraz bardziej mnie to wkurza. Już nie ma dwutlenku węgla, jest ditlenek węgla, nie ma pierwotniaków, są protisy, do których doklejono jeszcze glony, w tym i wielkie brunatnice i tak dalej.

Cytuj
Np dawkowanie ziół łyżka naparu 3 razy dziennie. To przecież żart.

A weźmiesz więcej sekurinegi? Przecież to jest o mało co strychnina.

Cytuj
No i stężenia 50 gram na pół litra wódki. Także wzorzec do naśladowania żaden.

Jeśli ta proporcja działa, to co w tym złego?

Cytuj
I jeszcze jeden fajny szczegół. Korsun na swoim profilu na V kontakcie umieszcza pdf książek konkurencji ?

Zgadza się, zaciągnęłam stamtąd parę ładnych megabajtów :-)
Na pewno Korsunowie się dogadali z innymi autorami, te książki są niedostępne - nakład wyczerpany, a światek rosyjskich naukowych fototerapeutów jest mały. Akurat tym bym się najmniej martwiła.

Pozdrowienia :-)

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #40 dnia: Lutego 07, 2016, 09:26:09 »
Teraz rzeczywiście byłoby bardzo ciekawe, kiedy pojawią się badania na temat nie, dlaczego chorujemy, ale dlaczego nie chorujemy?

Pozdrowienia :-)

Klucz do zdrowia i długowieczności to zdrowe nieprzetworzone jedzenie, brak chemii, brak stresów... Wiele plemion zdrowo odżywia się, żyje z dala od cywilizacji, ale ludzie nie żyją tak długo jak Hunzowie. Czyli stres odgrywa bardzo ważną rolę - Hunzowie są bardzo pogodni, nie mają wojska ani policji, są bardzo życzliwi dla siebie http://www.surowo.pl/zdrowie-i-choroby/231-sekrety-dlugowiecznych-ludzi-hunza
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11087
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #41 dnia: Lutego 07, 2016, 09:44:08 »
ale ludzie nie żyją tak długo jak Hunzowie.

Niestety, to jest mit poszukiwaczy szczęśliwych dolin w górach na końcu świata...

Pozdrowienia :-)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #42 dnia: Lutego 07, 2016, 11:07:55 »
Renee Taylor to pewnie prekursor ruchu ludzi typu Zięba czy Icke
Jego książkę można ściągnąć tu
http://www.mm.pl/~wwmkiewicz/Taylor_Sekrety_Hunzow.pdf
przeczytałem ją ciurkiem i to w szpitalu i potem zasnąć nie mogłem. Dziś podchodzę do niej jak do mitu o Atlantydzie. Bajka o dolinie szczęśliwych i prawie wiecznie żyjących ludziach. Wbrew pozorom 140 lat to nie szczyt bo Biblia wspomina o ludziach żyjących po kilkaset lat bo Matuzalem ocierał się o 1000. To pewnie brednia lub złe zrozumienie bo przy takim wieku to część organów dawno by się rozsypała. Czyli od samego zarania ludzkości propaguje się mitologię prawie nieśmiertelności. Nie wiem kim był Renee Taylor ale na pewno udało mu się wejść do historii i namieszać niejednemu człowiekowi w głowie. Jego książki mają już ponad 50 lat i weszły w skład metaforyki wszelkiej maści cudotwórców. Aż dziw że Zięba o tym nie mówi, ba że nie pojechał tam z wykładem. Pewnie po takim cuśku do razu wiek Hunzów podskoczył by co najmniej dwukrotnie. A ponieważ jak należy sądzić analfabetyzm wśród Hunzów jest prawie 100 % pewnie łyknęli by wszystko co pan Zięba by im powiedział. I od następnego dnia walili by łychami witaminę C, przegryzali muchomorami i popijali wodą utlenioną. Przestali by hodować owoce i przeszli na dietę Kwaśniewskiego, której to ten pan jest fanem od ponad 12 lat. Ponieważ po 3 dniach zżarli by wszystkie zwierzęta radośnie wrzuciliby do gara pana Ziębę z jego pomysłami. Potem zaczęli by się zjadać nawzajem /popijając wodą utlenioną wymieszaną z witaminą C, PP i spermą czarnego bawołu /cenny lek w TCM/ i po dwóch trzech latach mit Hunzów zakończył by swoje istnienie.
:)
Pierwsze to dziwi że do tej pory nie dotarł tam żaden polski podróżnik choć kraj Hunza jest atrakcją turystyczną na miarę wysp Hula Gula. Nikt nie potwierdził jak na razie rewelacji Renee Taylora a tak do końca nie wiadomo czy 120 lat o jakich on pisał to lata kalendarzowe czy jakieś inne.
Jak sądzę mamy tu do czynienia z jednym z mitów XX wieku kiedy wszyscy cytują jedną pozycję a nikomu nie przychodzi do głowy by zweryfikować czy to faktycznie prawda. To tak jak z mitem witaminy C. Pan Pauling w pewnym wieku chyba z przepracowania oszalał i wtedy do głowy przyszła mu witamina C. Do uzasadnienia swojej wizji wybierał tylko te które pasowały do jego wizji, a resztę skrzętnie przemilczał. Dziś temat Hunzów nie ma takiego bicia bo po pierwsze są muzłmanami a islam wszystkim Europejczykom coraz bardziej kojarzy się tylko z uchodźcami i ISIS
https://pl.wikipedia.org/wiki/Buruszowie
Po drugie mit Hunzów wchodzi  kolizję z mitem że wszystkiemu winny jest gluten bo jedzą dużo pieczywa. Stoi też w sprzeczności z tezą że fruktoza to trucizna.
« Ostatnia zmiana: Lutego 07, 2016, 13:42:13 wysłana przez gumppek »
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11087
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #43 dnia: Lutego 07, 2016, 15:47:23 »
Nigdy nikt poważny nie traktował mitu Hunzów inaczej niż każdą inną Shangrilę, czyli bajkę. Są zachowane raporty brytyjskich lekarzy z wiosek Hunzów, a zapiski są bardzo realistyczne, jak na tamte czasy i tamten klimat: u dorosłych reumatyzm i pasożyty i skutki, u dzieci robactwo i "zwykłe choroby" zabijające dzieci.
Fenomen wieku i zdrowia łatwo wyjaśnić, jeśli się uzna, że rejestru urodzin nie było, tzw. starszyzna tak na prawdę miała 40-60 lat, bo wiele dłużej tam ludzie nie żyli, a wiek był dla nich sprawą umowną.

Pozdrowienia :-)

Offline gumppek

  • Kłam­stwo nie sta­je się prawdą tyl­ko dla­tego, że wie­rzy w nie więcej osób.
  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1200
Odp: Zwykła grypa - metoda walki
« Odpowiedź #44 dnia: Lutego 07, 2016, 17:18:48 »
Generalnie jest tak przy takiej diecie chleb pełnoziarnisty domowego wyrobu plus oleje z pestek i jelita są poszatkowane jak sito. Oleje zaś o ile nie mają odpowiedniej ilości kwasu alfa linolowego spowodują taką nadprodukcję prostaglandyn prozapalnych że wystarczy impuls by ich pasożyty zżarły. Gdzieś czytałem o lekarzu który tam był i podał, że leczył ponad 3 000 ludzi. To w populacji 6 000 tysięcy wcale tak mało nie jest. I ta ciągle nawracająca pierdoła o witaminie B 17, że też się ludziom nie znudzi. Po co żreć takie cuś. 10 ml nalewki z mlodych liści czeremchy ma więcej tych związków pewnie jak kg pestek. Grzybów nie jedli bo tam nie ma lasów. Z góry więc prawie jest pewne że odporność komórkową mogli mieć żadną. Jeśli używali pestek to znaczy, że lnu, rzepaku /choć ten jak nie jest zmodyfikowany to ma szkodliwy kwas erukowy/ czy lnianki. Generalnie zdrowa taka dieta jest mocno umiarkowana choć ja tak do końca nie wierzę w doniesienia o ekstremalnej szkodliwości glutenu i zonuliny.
Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda.
Józef Stanisław Tischner