Autor Wątek: DETOX  (Przeczytany 21431 razy)

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: DETOX
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 28, 2011, 08:50:52 »
To wspaniale, że Twój mąż gotuje. Nie zniechęcaj go . Wymyśl sposoby, żeby naprowadzić Go na zdrowsze tory. Czy mąż stosuje vegetę, rosołki czy inne glutaminiany?

co do ostropestu - też uważam, że powinien być na liście zakupów

Offline bakteria

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 171
Odp: DETOX
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 28, 2011, 08:59:41 »

Napisz dlaczego chcesz odtoksycznić ,oczyścić organizm?

Po prostu chcę  :) chcę poczuć sie lepiej, nie mieć wzdęć, nieprzyjemnego posmaku w ustach, pryszczy, matowych włosów... chcę pozbyć się "dolegliwości" które może nie utrudniają życia codziennego ale bez nich byłoby przyjemniej"

Tak jak w naturze efekty są zauważalne dopiero po latach. W naszym życiu także warto  nastawić się na cierpliwość i słuchanie siebie.
Oczywiście zgadzam się z Tobą, dlatego najbliższe 21 dni diety traktuję jako "kurs dobrego odżywiania" mam zamiar wyrabiać dobre nawyki żywieniowe i kontynuować je po zakończeniu diety

A co do głodówki to zastanawiam się czy nie zamienić jej na "dzień z sokami warzywno-owocowymi", może to będzie mniej drastyczne dla organizmu rozwiązanie
Życie jet cudem...to jak powstaje, rodzi się, rośnie... to jak wrzeszczy już mniej...

Offline bakteria

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 171
Odp: DETOX
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 28, 2011, 09:04:52 »
To wspaniale, że Twój mąż gotuje. Nie zniechęcaj go . Wymyśl sposoby, żeby naprowadzić Go na zdrowsze tory. Czy mąż stosuje vegetę, rosołki czy inne glutaminiany?

Oczywiście, że to super sprawa, tym bardziej, że gotuje smacznie. Kostki rosolowe i wegety są w codziennym użytku tak jak i duża ilość czosnku. Ziołowych przypraw nie lubi (jego mina po dodaniu przeze mnie tymianku do ryby - mówi wszystko) pomijając liście laurowe, ziele angielskie i majeranek. Oregano, lubczyk i bazylię udaje mi się przemycić  ;D
Życie jet cudem...to jak powstaje, rodzi się, rośnie... to jak wrzeszczy już mniej...

Offline bakteria

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 171
Odp: DETOX
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 28, 2011, 09:15:11 »
3 dni same jabłka i woda + zioła. Potem raz w tygodniu jeden dzień na jabłkach i wodzie z ziołami powinien wystarczyć.
Myślałam o diecie jabłkowej ale naczytałam się ze monodiety też są niekorzystne i zrezygnowałam. Po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że wszystkie roślinki jedzone na surowo mają błonnik, a dostarczy się więcej dobroci organizmowi niż na samych jabłuszkach.

Nie należę do osób będących na dietach, wegetarian, jedzących ekologicznie itp. Jestem na diecie staropolskiej ;) Chleb, mięsiwo, warzywa i alkohol

Bardzo się cieszę  ;D czytając opisane na forum diety Użytkowników czułam się jak największy żywieniowy grzesznik świata, teraz wiem, że nie tylko ja na tym forum lubię żarcie zamiast żywności i jakoś mi lżej :P
Ale jestem pełna podziwu, że jesteście w stanie odżywiać się tak zdrowo, zwłaszcza, że brzmi to bardzo skomplikowanie (np. przepis na zdrowy chlebek z miliona składników)
Życie jet cudem...to jak powstaje, rodzi się, rośnie... to jak wrzeszczy już mniej...

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: DETOX
« Odpowiedź #19 dnia: Listopad 28, 2011, 09:58:30 »
Bakterio!
Skrótowo opiszę Ci moje doświadczenia związane ze zmianą diety.
Ponad 4 lata temu praktycznie kilka razy w tygodniu wspierałam się maloksem...wystarczyło, ze kilka razy schyliłam się, np. przy plewieniu ogródka i zaczynało się u mnie pieczenie w przełyku. Jak miałam bóle brzucha...pomagała nospa. Otrzeźwiałam jak zobaczyłam jakie mam wyniki profilu lipidowego: cholesterol całkowity był: 305, a trójglicerydy: 450. Byłam "średniej" tuszy....nigdy nie byłam otyła. Zwyczajnie 5-6 kg za dużo. Pani doktor zaproponowała mi statyny. Rozejrzałam się po internecie i zrozumiałam, że nie tędy droga. Zrozumiałam, że jestem uzależniona od cukru....odstawiłam go z dnia na dzień...całkowicie....stopniowo wprowadzałam zmiany, zaczełam interesować się zagadnieniami dietetycznymi. Rok później diagnoza męża. Wyeliminowałam z naszej diety wszystkie produkty przetworzone, nie stosuję niczego z dodatkami chemicznymi. Zniknęła z mojego domu biała maka, sklepowy nabiał , praktycznie mięso (indyk) pojawia się na naszym stole od świeta i to w niewielkiej ilości. Zero kiełbas. Za to zioła, ziarna, chleb orkiszowy razowy. To tak w wielkim skrócie....jak czuję się dzisiaj: jestem lżejsza o 6 kg, nie jestem chuda....jestem szczupła, nie pamiętam już smaku maloksu. Nie muszę zażywać nospy, bo bóli brzucha już nie mam. Czuję się bardzo dobrze. Przyzwyczailismy się do innego modelu odzywiania. Tylko jeszcze czasami tak tęsknię do słodkiego.....ale rozum nie pozwala. Zdarza mi się od "wielkiego dzwonu" kupić jakąs słodycz. Tylko, ze jest to na tyle rzadko, ze nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia....teraz wiem, ze takie czasami małe słodkie mi nie zaszkodzi.
Acha: mój profil lipidowy jest bez zarzutu....no i trzeba pamietać o systematycznej aktywności ruchowej. Pozdrawiam Ewa

Adrian Budek

  • Gość
Odp: DETOX
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 28, 2011, 10:23:47 »
Jeśli chodzi o te jabłka to ta krótka dieta nie ma na celu odchudzania czy czegoś tam innego. Ona ma po prostu wyczyścić przewód pokarmowy i ma zadziałać jak "kret" na zapchany zlew.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 10956
Odp: DETOX
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 28, 2011, 10:31:26 »
Jeśli Twój mąż nie lubi tymianku, to jego prawo, oregano działa podobnie. Zamiast weget i tak dalej, daj więcej soli kamiennej i innych czystych przypraw, bez glutamianów.

Popieram pomysł, aby zamiast drastycznych detoksów sprawdzić, co się da zrobić z dietą. Ja akurat wsuwam dużo twarogów, śmietany i kefiru, dużo ziemniaków, dużo surowychlko trochę owoców i innych warzyw, średnio dużo ryb i tylko trochę mięsa. Jeśli chodzi o alkohol, to jestem abstynentką. Ogółem pryszcze to nie jest wielki problem - pomyśl, nie martwisz się suchą skórą. Latem i tak się poprawi :-)

Mieszaj zioła, bo one się wspierają. Sama sobie zbieraj, co możesz - poczytaj wątek Stopiego, co można jeszcze znaleźć późną jesienią.

Na wzdęcia - kminek, mięta, kozieradka. Kminek z kozieradką zmielone w młpynku od kawy są super przyprawą.

No i trywialne rady: sen + ruch na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Możesz połączyć ze zbieraniem owocków z krzaków.

Powodzenia :-)

Pozdrowienia :-)

Offline Ingwer

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 926
Odp: DETOX
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 28, 2011, 14:48:12 »

Zadam to samo pytanie co  freshbynature:   
Cytuj
Napisz dlaczego chcesz odtoksycznić ,oczyścić organizm?
Odpowiedzialas :
Cytuj
Po prostu chcę  Uśmiech chcę poczuć sie lepiej, nie mieć wzdęć, nieprzyjemnego posmaku w ustach, pryszczy, matowych włosów... chcę pozbyć się "dolegliwości" które może nie utrudniają życia codziennego ale bez nich byłoby przyjemniej"
W Twojej sytuacji zmienilabym tylko troche zasady zywienia... i stosowalabym soczek i/albo syropek z babki lancetowatej. ;)
Z pewnoscia poczulabys sie lepiej, nie mialabys wzdec, nieprzyjemnego posmaku w ustach, pryszczy, matowych wlosow...  :)
Do tego rady Basi :
Cytuj
No i trywialne rady: sen + ruch na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Możesz połączyć ze zbieraniem owocków z krzaków.
To wszystko...  ;D
Pozdrawiam  :)

Offline Ingwer

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 926
Odp: DETOX
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 28, 2011, 14:53:06 »

A - jeszcze jedno -  ;)
Zamiast stosować ryzykowne głodowki, bezpieczniej jest zaopatrzyc sie w ziolka, ktore fantastycznie pomoga wzmocnic , oczyscic i utrzymac w rownowadze Twoj organizm.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: DETOX
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 28, 2011, 15:19:47 »
No właśnie....odtoksyczniać czy nie....
Czytałam pozycje Małachowa, Jensena, Tombaka i lekarzy z kręgu medycyny ekologicznej. Wszyscy zgodnie twierdzą :"odtoksyczniać". Piszą, ze zatrucie środowiskowe jest tak duże, ze dla własnego bezpieczeństwa nalezy to robić. Zresztą metoda Gersona : soki + lewatywy, to nic innego jak usuwanie toksyn z organizmu.
Ekologiczni podają jak odtoksyczniać skórę, watrobę i jelito grube. Zbieżne jest to wszystko z Tombakiem, Małachowem i Jensenem. Czyżby powrót do zarzuconych starych metod?
Moja córka postanowiła pić dwa dni soki.... w trzeciej dobie dostała strasznego bólu głowy i inne dolegliwości....sprawdziłam na stronie Gersona. Jej dolegliwości pokrywały się z tym co tam piszą. Traktują ból głowy jako pierwszy symptom wyrzutu toksyn z wątroby....
Moja znajoma, u swojego męża , który źle poczuł się po chemii, będąć w wielkiej rozpaczy zastosowała soki i lewatywy.... po trzech dniach zażółcenie oczu ustąpiło, skóry również...znamy się osobi ście, więc nie mam powodu, by jej nie wierzyć.
Pewnie do odtoksyczniania należy podejść z rozwagą.... wsłuchiwać się pilnie w swój organizm w m omencie, kiedy zdecydujemy się zastosować taką, czy inną metodę. We wszystkim, tak jak i w jedzeniu musi być umiar i rozsądek. Wydaje mi się, że jednidniowa głodówka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, podobno chorujemy z nadmiaru jedzenia,

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: DETOX
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 28, 2011, 18:48:57 »
Bakterio - to mój chlebek ma milion składników.
Wyjaśniam - jestem beztalencie kulinarne i ten patent z chlebkiem to jedyny sposób, w jaki mogę mieszać się do polityki kuchennej w Mumbikowej kuchni. Chlebek jest zrobiony w taki skomplikowany sposób, aby w małej porcji dostarczył jak najwięcej składników odżywczych. Zdaje egzamin na "czarną godzinę", na wycieczkach itd.  Nie chciałabym nim nikogo zniechęcać...

Co do ryby z tymianku - na bank była niesmaczna! Tymianek nadał pewnie gorzkiego smaku. Proponuję estragon (bogactwo soli mineralnych), kurkumę z pieprzem czarnym, gałkę muszkatołową i paprykę. Do tego sól kamienna, jeśli musisz. Ziele angielskie jest też super - warto mielić. Wyliczać mogę długo . Pomyśl - ludzie ryzykowali życie w dalekich wyprawach, aby dostarczyć nam fajnych przypraw do ryb. Doceńmy to!


Gotowanie na rosołkach jest niegodne mężczyzny, to poraża kulinarna - żadna sztuka zrobić rosół na "rosołku". Glutaminian - to pójście na łatwiznę. I trucizna przy okazji.  

A czy lepsze jest żarcie od żywności - lepsze jest pyszne jedzenie.

« Ostatnia zmiana: Listopad 28, 2011, 19:19:51 wysłana przez ineslik »

Offline stopi

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 188
Odp: DETOX
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 28, 2011, 19:16:50 »
Cytuj
Ziół raczej nie mam gdzie zbierać bo mieszkam w dużym mieście.
To nie jest żadnym wytłumaczeniem :) Dla chcącego nic trudnego ;) Ziółka rosną w parkach, przy blokach, czasami nawet się nie spodziewasz co może wokół Ciebie rosnąć. Poza tym nawet z dużych miast z reguły do lasków pobliskich nie jest daleko. Dodatkowo przejażdżka na rowerze (auta nie polecam) jeszcze wyjdzie na zdrowie.

Cytuj
To nieprawda, że dziewanna jest trująca, to po prostu nie jest warzywo.
Oczywiście, trujące zioła też się stosuje, ale w odpowiednich dawkach i raczej pod kontrolą dobrego lekarza/zielarza.

Cytuj
Duże ilości witaminy C.
Popieram. Podstawowy budulec tkanki łącznej. Najwięcej znajdziesz w: acerola (niepolski owoc, ale jest importer sproszkowanej aceroli w Polsce), dzika róża (znajdziesz po lasach bez problemu, jeszcze teraz spotykam krzaczki z owocami), pomidor, czarna porzeczka.
 Ogólnie podobno dzienna dawka to maks. ze 100mg, ale jak wtrąbisz 1g to nic się raczej nie stanie :) W terapiach różnych czyta się o jedzeniu dużo większych dawek i efekty były zaskakujące (pozytywnie). Z witaminami (naturalnymi) trudno jest przesadzić. O tym magicznym związku jest sporo dyskusji na forum.

Offline stukam kopytkami

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1192
Odp: DETOX
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 29, 2011, 09:23:29 »
Cytat: Stopi
Oczywiście, trujące zioła też się stosuje, ale w odpowiednich dawkach i raczej pod kontrolą dobrego lekarza/zielarza.

Odpowiednie dawki trujących roślin przyjmuję pod swoją opieką  :) :) W małych ilościach oczywiście i obserwuję swój organizm.


Offline bakteria

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 171
Odp: DETOX
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 29, 2011, 11:44:09 »
To nie jest żadnym wytłumaczeniem :) Dla chcącego nic trudnego ;) Ziółka rosną w parkach, przy blokach, czasami nawet się nie spodziewasz co może wokół Ciebie rosnąć.

Przyroda wszędzie się wciska  :) nawet w najbardziej zabetonowanym mieście znajdzie sposób, żeby dać o sobie znać. Wiem, że rosną w parkach różne cuda... chodziło mi bardziej o to, że zebranych w mieście rzeczy nie jadłabym ani nie piła... w końcu chodzi o to, żeby się odtruć  ;)

Co do ryby z tymianku - na bank była niesmaczna! Tymianek nadał pewnie gorzkiego smaku.

Gotowanie na rosołkach jest niegodne mężczyzny, to poraża kulinarna - żadna sztuka zrobić rosół na "rosołku". Glutaminian - to pójście na łatwiznę. I trucizna przy okazji. 

A czy lepsze jest żarcie od żywności - lepsze jest pyszne jedzenie.

Chętnie przetestuje pomysł z estragonem  :) ale ryba ze szczyptą tymianku jeszcze nigdy nie wyszła mi gorzka, dla mnie jest bardzo smaczna  :) ale każdy lubi co innego. Ten tymianek to był tylko przykład, większość ziołowych przypraw to wg Mojego bezużyteczne tałatajstwo...najlepsze są pieprz sól i glutaminian ;D

Bardzo podoba mi się argument z niegodnym mężczyzny glutaminianem  :D może dotrze hehe

pyszne jedzonko górą! Tylko zazwyczaj najpyszniejsze są te niezdrowe rzeczy  :-\

Ja podczas wczorajszej głodówki czułam się dobrze, bolała mnie głowa ale przyjęłam to, tak jak pisze Ewaryn, jako skutek uboczny odtrucia. Dzisiaj i jutro miały być same soki niestety sokowirówka sie popsuła więc zostaje mi wbicie zębów w surowe warzywa i owoce. Zaparzyłam sobie też liść karczocha (wczoraj) i w najczarniejszych snach nie przewidziałabym, że to takie paskudztwo, wypiłam tylko połowę rozcieńczając do maximum i ratując się cytryną i miodem, a poza tym: tarnina, koper włoski, liść brzozy i fiołek.

Dziś fiołek, brzoza i odrobina karczocha (jakoś muszę go przemycić)

A co do tego, że dla zdrowia lepiej nie jeść sklepowych wędlin i serów... to dodam jeszcze sklepowe pieczywo, mleko, mięso, ryby, warzywa-nie-wiadomo-skąd, mąkę z substancjami przeciwzbrylającymi i tak pomału nie ma co do tego koszyka sklepowego włożyć, a coś jeść trzeba. Prawdziwy chleb, nabiał, mięso... da się kupić, ale cena też jest za ten luksus odpowiednia.

sen + ruch na świeżym powietrzu => stawiam na drzemanie na bujającym się hamaku na balkonie  ;D ruch, sen i świeże powietrze w jednym  :P
Życie jet cudem...to jak powstaje, rodzi się, rośnie... to jak wrzeszczy już mniej...

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: DETOX
« Odpowiedź #29 dnia: Listopad 29, 2011, 22:08:11 »
Cytuj
sen + ruch na świeżym powietrzu => stawiam na drzemanie na bujającym się hamaku na balkonie  Duży uśmiech ruch, sen i świeże powietrze w jednym
rozmarzyłam się dzięki Tobie.

Baterio , piszesz
Cytuj
pyszne jedzonko górą! Tylko zazwyczaj najpyszniejsze są te niezdrowe rzeczy  Niezdecydowany
coś Ty , wiesz jak mnie od kupnej kiełbasy język boli, jak się krzywię na kupne ciasto. To kwestia przyzwyczajenia kubków smakowych . Odkrywasz nowy wymiar smaku. Bogactwo smaków! Wiesz, jak słone są ziemniaki same z siebie?
Otacza nas moda na pozory, relatywizm, substytuty - warto chociaż do własnej buzi wkładać prawdę - prawdziwy smak. Tyle wolności jeszcze mamy. Sprzeciw wobec sztucznemu jedzeniu jest  jak rewolucja.

Bakteria napisała
Cytuj
A co do tego, że dla zdrowia lepiej nie jeść sklepowych wędlin i serów... to dodam jeszcze sklepowe pieczywo, mleko, mięso, ryby, warzywa-nie-wiadomo-skąd, mąkę z substancjami przeciwzbrylającymi i tak pomału nie ma co do tego koszyka sklepowego włożyć, a coś jeść trzeba. Prawdziwy chleb, nabiał, mięso... da się kupić, ale cena też jest za ten luksus odpowiednia.
tak Ci się tylko wydaje, wszystko jest kwestią pomysłowości i chęci. Strasznie nie lubię przepłacać, a w spiżarce mam same zdrowe i tanie pyszności. Próbowałam rozkręcić wątek "market skarbów", może warto wrócić do tego pomysłu.

Jeszcze zachęta dla męża. Ilekroć w moim sklepie (z ubraniami) mąż narzeka na figurę żony (ja nie wiem, co to za moda, ale robią to b. często!) to ja mówię
- jak Pan żonę żywi tak Pan ma!

Panie mężu Bakterii (Wirus chyba) proszę zrozumieć, że żona będzie jeszcze bardziej piękna, dobra , milutka, jeśli dostanie zdrowe i bogate w składniki jedzonko. I to będzie taka na dłuuuuuugie lata. Wszyscy koledzy będą Panu zazdrościć. Jeszcze bardziej.

Mój Mumbik mówi mi tak
- ciesz się , że  gotuję tak zdrowo , bo jesz tyle, że  jak bym gotował byle jak, to byś była gruba ja bania.

Potajemnie przyznam, że kiedyś i w naszym domu były rosołki. I kiełbasa. I ptasie mleczko.