Dzień dobry

Postaram się wypunktować swoją historię, bo kolejnego elaboratu pewnie już nie masz ochoty czytać
grudzień 2021 - zaczynam gorzej widzieć na jedno oko, coś jak fatamorgana, okulista stwierdza, że mam w oku skrzep, który uciska na nerw. Dostaję Dobenox Forte + Retixoft Angio. Wzrok się poprawia, skrzep znika.
luty 2022 -
pierwszy strzał - otwieram lodówkę i opieram drzwi lodówki o prawą dłoń, a dokładniej o miękką część palca wskazującego (paliczek bliższy). Dla zwykłego śmiertelnika jest to moment niezauważalny, dla mnie był to taki ból, że aż wrzasnęłam i w sekundę się rozpłakałam. Czułam jakby mi ktoś zmiażdżył tkanki i poraził prądem.
Przez kolejne miesiące ból pojawia się w losowych miejscach, ale tylko w obrębie dłoni, czasem mam wrażenie jakbym pod skórą czuła taką napiętą strunę, która boli przy każdym muśnięciu dłoni. Tkliwość jest o tyle dziwna, że często intencjonalny ucisk nie wywołuje bólu, a ten przypadkowy wręcz przeciwnie.
Nie odczuwam bólu gdy dłonie są w spoczynku, ani w żadnej konkretnej porze dnia/nocy. Rano czuję sztywność stawów w obu dłoniach, który mija po kilku minutach. Co jakiś czas kłują mnie opuszki palców i ten ból też pojawia się losowo.
lipiec 2022 - trafiam do flebologa, który stwierdził, że żylnie wszystko ok (ale badań żadnych nie zrobił/ nie zlecił, więc wizyta bez sensu), chociaż mówiłam też o bólu i sinieniu dłoni od strony wewnętrznej, który pojawił się jako kolejna stacja w bólowej podróży.
To dobija mnie jeszcze bardziej, bo odpada mi większość asan jogi (nie jestem w stanie wesprzeć się na dłoniach, na macie, bo czuję jakbym miażdżyła sobie tkanki)
październik 2022 – robię rezonans prawej dłoni i nadgarstka, bo zastanawiam się czy to nie cieśń nadgarstka czy jakiś ucisk na nerwy.
WYNIK:
- Nieznacznie zwiększona ilość płynu w pochewkach zginaczy palców na poziomie paliczków i bliższych i środkowych .
- Początki artrozy w stawie międzypaliczkowym bliższym palca I (nierówności szklistki , osteofityczne wyostrzenia krawędzi stawowych), ślad zmian o podobnym charakterze w stawie czworob.-śródr.I.
listopad 2022 – trafiam do reumatolożki, która zleca badania :
PPJ (ANA5) met. IIF i immunoblot ENA ) + 7 antygenów
WYNIK : dodatni STWIERDZONO obecność przeciwciał przeciwjądrowych w mianie 1:640 dających na komórkach HEp-2 obraz świecenia ziarnisty.
pANCA i cANCA ujemne.
Usłyszałam, że taki wynik ANA nie jest jednoznaczny, bo i zdrowy człowiek może mieć taki (czy to faktycznie tak jest?)
Ból dłoni coraz gorszy. Nie mogę nawet zmienić biegu w samochodzie, nacisnąć bez bólu klamki, uczesać się. Codziennie płacz i frustracja, bo codzienne czynności są dla mnie awykonalne.
Reumatolożka zleca kolejne badania, tym razem na Yersinię, Chlamydię i Boreliozę
WYNIKI:
Yersinia enterocolitica IgG 31,41 U/ml
DODATNIABorelioza IgG met. Immunoblot
NEGATYWNA chociaż antygeny IgG p 39 + i IgG antygen p 41+
Chlamydia
UJEMNAmarzec 2023Po tym wyniku trafiam do fitoterapeutki od której dostaję milion preparatów, w tym preparat na Yersinię. Nie wiem czy w ogóle Yersinia to dobry trop, bo z tego co mówi moja fito, to bakteria powinna się już utłuc. Ból dłoni raz mniejszy raz większy, jednak wcześniej też bywały momenty lepsze i gorsze, więc nie mam gwarancji, że te preparaty w ogóle zadziałały.
W międzyczasie byłam też na biorezonansie (z zalecenia fito), powychodziły tam cuda na kiju (m.in. przywry, Candida, EBV, jaja glisty ludzkiej) chociaż Yersinii już nie było, więc nawet nie wiem czy jest sens się w ogóle to zagłębiać.
Obecnie mam sporo ziół, które fito mi zaleciła (na układ krążenia, na stany zapalne, na yersinię, na pasożyty i wzmocnienie odporności po przebytym Covidzie), bo ona jako jedyna zwróciła uwagę na ten zakrzep w oku o którym pisałam na samym początku. Połączyła to też ze szczepieniem na Covid, które miałam kilka miesięcy przed powstaniem zakrzepu. Plus mam ciągle zimne dłonie, do takiego stopnia, że mam wrażenie, że mam je odmrożone, aż mnie rwą od tego "ogromnego" zimna, a jest +10 na zewnątrz i wieje lekki wiatr. Bez rękawiczek chodzę tylko w lecie.
Morfologia bez odchyleń, oprócz leukocytów, które ciągle mam lekko pod kreską, OB 2, CRP tak niskie, że aż jest nie do zmierzenia.
Zioła które mam w swojej terapii to :
borówka brusznica, arcydzięgiel litwor, tarczyca bajkalska, rdestowiec japoński, kordyceps.
Dodatkowo biorę bromelainę, rutynę, smaruję dłonie DMSO z aloesem.
Tak więc, nadal nie wiem czy leczenie ziołami, które mam teraz jest w ogóle w dobrym kierunku, czy tak naprawdę to kwestie zwyrodnieniowe i mam jakieś przewlekłe zapalenie, czy może RZS, ale jeszcze nikt mi tego wprost nie powiedział. Może ktoś z Was będzie mógł mnie nakierować co dalej?