Mojego grzybka kazdorazowo plucze na sitku,
pod zimna woda z kranu, na koniec przelewam woda
z kapieli krysztalu gorskiego, przekladam do sloiczka,
zalewam pasteryzowanym 3,5% zimnym mlekiem.
Funkcjonuje od ok. 10 lat

Zdolalam wiele osob obdazyc, gdyz rosnie zadziwiajaco dobrze,
wiele osob jest z tego powodu zadowolonych - i mysle ,
ze " odrobinke" zrobili dla swego zdrowia

à propos -
chcac grzybka przetrzymac, mozna zalewac mlekiem,
a na nastepny dzien plyn wylac, grzybka przeplukac.
Drugim sposobem / wyjazd na urlop

/ jest zamrozenie w lodowce.
Po rozmrozeniu - jesli sie ma odrobinke szczescia -
grzybek zyje dalej, ale czasem - niestety...

Natomiast, jesli grzybek jest w cieple przetrzymywany,
nie jest przstrzegany czas fermentacji - nie przekraczac 24 godzin,
wowczas - faktycznie, kefirek bywa gorzki,
ziarna grzybka robia sie "puste", raczej nadaje sie do wyrzucenia...
Tak, ze to co napisalas, Basiu, moze sie zgadzac...
Ciekawostką moich i otoczenia przygód z grzybem było to, że kilka pierwszych pokoleń zakwaszonego mleka było przepysznych, ale potem mleko robiło się gorzkie i w końcu całość lądowała w ubikacji, kiedy już cała rodzina miała dość. Teraz myślę, że chyba popełniano jakieś błędy hodowlane. Może grzyba po wyjęciu z jednego mleka a przed włożeniem do drugiego trzeba było na przykład wymyć? Książka właśnie zaleca mycie grzyba nawet wodą źródlaną, jeżeli woda z kranu jest nieciekawa.