Czyli taką najlepszą rzeczą, to byłaby chyba rehabilitacja- terapia manualna na ten kręgosłup i pietę, choć tam się raczej długo na to czeka, prywatnie podobno drogo, szczególnie dla kogoś, kto ma na utrzymaniu rodzinę i nie daje rady pracować. Na teraz więc, tak doraźnie chyba podeślę parę rzeczy o których wcześniej mówiliście. Smarowidła- DMSO+ SM+ Wit.C( czy mogę to zmieszać na zapas w jednej butelce? ), żywokostowe, myślałam jeszcze o balsamie od 7 boleści, ale chyba nie uda mi się go kupić, mam jeszcze gwajakol z golterią. Przyszedł mi też dziś izopropanol- może bym na nim coś zrobiła.., może by hakorośl z czymś pomieszać, bo ją akurat mam, żeby było trochę przeciw bólowo i p-z. Na podwórku mam żywotnik i bukszpan, ale to chyba nie czas jeszcze na zrywanie ich.
A doustnie zioła krzemowe: np.stary pulmunosan z dodatkami może pokrzywy, kozieradki, przytulii, na zmianę z ziołami p-z, p-b sosna , wierzba ( nie wiem czy rozpoznam topolę a jesionu u mnie nie kojarzę). Ewentualnie mieszanka dr.R : wierzba, nawłoć, hakorośl, wiązówka, topola, brzozą, lukrecja, pokrzywa, arcydzięgiel, zimowit( tego nie widziałam w sprzedaży).
Na jelita też zrobię coś ala kit + witaminy B, osobno MSM i Wit C. Jest ogólnie sens w czymś takim? A może jeszcze nalewka glistnika z maczkiem na rozluźnienie mięśni...? I na szybszą rechabilitacje będę namawiać. Woda ciepło - zimno, masarze stopy na ukrwienie - przekazane. Muszę jeszcze poczytać o tym pasie.