Od bardzo dawna mam poważny problem z zaburzeniem rytmu dobowego. Ponieważ dostałam na święta smartbanda, to z jego pomocą przez cały styczeń monitorowałam sen i prowadziłam coś w rodzaju dziennika snu. Wstawiam go tutaj, bo najlepiej obrazuje mój problem:
https://i.ibb.co/LxnQJ6Q/Sen-Stycze.pngNiestety, z tak nieregularnym snem smartband słabo sobie radził i nie zawsze udało się zapisać, a czasami trudno było ustalić dokładną godzinę, więc w takich miejscach są znaki zapytania. W każdym razie jak widać, prawie codziennie pora snu przesuwa mi się do przodu.
Próbowałam już kilkakrotnie utrzymać jednakowy czas zasypiania i wstawania, ale zawsze kończyło się to fiaskiem, bo chociaż przez ponad 2 tygodnie wstawałam o tej samej porze, to prawie każdego dnia zasypiałam później (kładłam się o tej samej godzinie, ale nie mogłam zasnąć) i ostatecznie doszło do tego, że spałam coraz krócej, po 5, 3 i dwie godziny. W końcu byłam już tak przemęczona i chora, że musiałam odespać. Nie pomaga też fakt, że ogólnie jestem słaba i schorowana, więc bardzo trudno mi przetrzymać, gdy mam zaległości w spaniu, bo koszmarnie się wtedy czuję.
Bardzo mi to utrudnia życie. Nie mogę nawet umówić się do lekarza, bo nigdy nie wiem, czy będę w stanie przyjść w wyznaczonym terminie, bo może to akurat będzie dla mnie środek "nocy". Jeszcze gorzej, gdy trzeba pójść zrobić badania do laboratorium, bo niewyspanie i przemęczenie wpływa na wyniki, a w moim laboratorium trzeba się umawiać na termin, więc nie mogę sobie tak po prostu pójść wtedy, gdy akurat wstaję rano 🙁
Czy ktoś ma pomysł, jak sobie z taką sytuacją poradzić? Czy melatonina mogłaby tu pomóc?
Googlując na ten temat znalazłam
Zespół opóźnionej fazy snu i jestem pewna, że miałam coś takiego od najmłodszych lat, odkąd tylko sięgam pamięcią. Już wstawanie do przedszkola było dla mnie katorgą i później całymi dniami byłam śpiąca, a wieczorem się rozbudzałam i nie mogłam zasnąć. Z biegiem lat przekształciło się to w obecny problem...