Dokładnie tak samo jak np. z berberysem - kultywary znajdujące się w handlu szkółkarskim to w zasadzie jedna odmiana (Thunberga), o niejadalnych owocach - niejadalnych, bo w zasadzie nie mają miąższu, a weź spróbuj je zerwać - kolce są tak ostre i kruche, że przy każdym kontakcie kilka zostaje pod skórą... Nadaje się do pozyskania berberyny z korzenia, ale to wszystko.
Inna kwestia to badania - nie ma takich mocy przerobowych aby badać każdy kultywar szkółkarski, dlatego opisy ziół zwykle dotyczą ściśle określonych odmian botanicznych.
Zadanie na dziś: szukamy forsycji, która zawiązuje owoce! Już my potrafimy ją rozpropagować w środowisku :-)
edit: odmiana