Ten MCT można sobie dodać do zupy, polać ziemniaki, czy zrobić np. emulsję z kefirem/ jogurtem/ maślanką, albo kawę kuloodporną.
No właśnie problem w tym, że zupę to ja jadam raz w miesiącu, ziemniaki rzadko i gł. w formie zapiekanki z cebulą i twarogiem albo młode z żółtkiem i mizerią (wtedy daję do nich troszkę masła i raczej nie zastąpię go MCT, bo by to zepsuło cały smak), kefirów/maślanek/jogurtów też prawie nie spożywam, bo nie za bardzo mam do czego. Kawy nie lubię, nie znoszę jej zapachu.
Jem głównie ryby (pieczone bez tłuszczu), ogromne ilości cebuli, fasolkę szparagową, marchew z groszkiem, zapiekankę z batatów (bataty, cebula, ser pleśniowy, duża ilość przyprawy curry bez soli), zapiekanki na chlebie żytnim razowym (koncentrat pomidor., cebula, czosnek, zioła, oliwki i żółty ser), buraczki pieczone, owoce, sałatki i surówki (np. ciecierzyca + czerw. papryka, czerw.cebula, oliwki, czarnuszka i olej lniany albo biała rzodkiew z fetą). Często jem gotową sałatkę z Carrefoura (
https://pl.openfoodfacts.org/images/products/590/825/220/1372/front_pl.8.full.jpg - tą konkretnie), tylko dodaję do niej dużo czarnuszki. Czasem kaszę gryczaną lub ziemniaki zmieszane z chudym twarogiem (twarogu daję więcej niż kaszy czy ziemniaków) i cebulą podsmażoną na oliwie (coś jak nadzienie do ruskich pierogów) i zapieczone w piekarniku. Black pudding (taki irlandzki, gdzie jest krew wołowa zamiast wieprzowej i kasza owsiana zamiast jęczmiennej) z dużą ilością cebuli (nie dodaję tam już żadnego tłuszczu). Czasem jajka na miękko albo kawałek wołowiny (tak z raz na 2 tygodnie) lub filet z kurczaka, trochę orzechów włoskich. Latem jeszcze sałatkę z pomidorów z serem pleśniowym, czosnkiem i ziołami. No i czasami jakiś deser, najczęściej kawałek sernika, jagody ze śmietanką i odrobiną cukru (dosładzam jeszcze stewią i erytrytolem), czasami owsiankę słodzoną miodem albo mascarpone lub twarożek z miodem
W zasadzie nie jadam tradycyjnych obiadów ani kanapek i jestem bardzo wybredna, jeśli chodzi o smak jedzenia. Przykładowo mój typowy jadłospis wygląda tak: śniadanie - pieczona ryba z cebulą i "keczupem" własnej roboty (w kupnym przeszkadza mi sól i skrobia), później jakiś owoc, kawałeczek sera lub inna przekąska/deser i kolacja - duszona fasolka szparagowa.
Generalnie to nie tyle problemem jest spożywanie tego MCT dodatkowo z czymkolwiek, tylko zastąpienie nim innego tłuszczu, bo nie chcę zwiększać ilości tłuszczu w swojej diecie, jako że już i tak jest go tam za wiele przez te tłuste sery. A jak gdziekolwiek dodaję masło, to niestety żaden inny tłuszcz smakowo nie będzie pasował.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to właśnie jakieś desery typu trufle albo zamiast jeść mascarpone, to dodawać do twarożku z miodem. Kiedyś jeszcze próbowałam smażyć banany na oleju kokosowym, ale wtedy nasiąkały nim bardziej, niż podczas smażenia na maśle klarowanym i ogólnie gorzej smakowały