Zakładasz, że ta rtęć szybko spada w najbliższej okolicy komina. Ja wiem co innego:
Leo, ja nie zakładam nic - podaję cytaty z prac naukowych i linki do nich, a Ty w odpowiedzi opinie funkcjonariusza związanego z trucicielem (lobby elektrowni)...
Tak się nie da dyskutować – gdybyś podważył metodologię badań, wiarygodność autora czy jeszcze nie wiem co, byle z sensem, to można by to rozważyć. Inaczej się nie da – to nie forum onetu ;-)
Może inne czynniki zatruwające środowisko rozkładają się inaczej, ale wszystkie prace naukowe do jakich dotarłem pokazują, że rtęć opada w bezpośredniej bliskości źródła emisji.
Ma to swoje uzasadnienie, które Ty, jako człowiek związany z chemią wydawało mi się zrozumiesz lepiej niż przeciętny użytkownik forum, dlatego zacytowałem w poprzednim wpisie.
Cytat: "Dr Janusz Zyśk z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej tłumaczy, że 1/3 krążącej w ziemskiej atmosferze rtęci pochodzi z działalności człowieka, ale polskie elektrownie odpowiadają za mniej niż 10 proc. rtęci, która osiada w Polsce. Reszta w większości pochodzi z innych krajów.
Hmm... doktor, aby przekonać do swej tezy podparł się częściowo rzeczywistymi argumentami i tak Europa odpowiada za 11% z całej rtęci emitowanej do atmosfery na świecie – prawda. Ale do atmosfery(!!!) co nie ma wiele wspólnego z zawartością rtęci w tle chemicznym, czyli średnią zawartością w glebie! „Krążenie w atmosferze” wymyślił na potrzeby chwili, a już wstawka o ilości rtęci osiadającej na powierzchni gleby w Polsce to moim zdaniem konfabulacja całkowita, bez jakiegokolwiek podparcia naukowego!
- Rtęć potrafi kilka razy okrążyć ziemię, zanim zostanie zdeponowana, więc ta wyemitowana w Bełchatowie może spaść na drugim końcu świata - podkreśla dr Zyśk. - Stężenie rtęci jest na podobnym poziomie nad półkulą północną. I w Bełchatowie, i w Łodzi może mieć taki sam poziom jak na Islandii."
Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to zupełny idiotyzm, bo nawet naturalne zasoby rtęci zależą od budowy geologicznej (co zresztą sam przytaczałeś w odniesieniu do hałd!) i nie rozprzestrzeniają się dowolnie i wszędzie. Typowy bełkot na potrzeby politycznego uzasadnienia wydobycia i spalania, ale my tu nie o tym! Rtęć to nie tlen!!!
Cytowane wcześniej prace naukowe określają postaci rtęci jakie powstają w procesie spalania węgla i ich dużą reaktywność, co determinuje szybkie opadanie na powierzchnię nowopowstałych związków. Pan Doktor twierdzi, że rtęć nie jest pierwiastkiem reaktywnym? No i że jest lotna, wyjątkowo...
Cóż – żyjemy w czasach, kiedy wszystko jest możliwe ;-)