Każdy ma prawo linkować swoje strony internetowe do innych stron – akurat, to jest w porządku.
No to nie jest tylko linkowanie. Firma produkująca zioła jest zarejestorwana na Pana Kasprzaka, a dr Różańskim się promuje. Jest logo z jego nazwiskiem itd.
Jeśli do ściemy się doda środki w dużej mierze działające skutecznie, to ściema będzie mieć pozytywne wyniki, i to też można zaakceptować. To może działać jako element psychologiczny lub psychoterapeutyczny, czyli przynajmniej efekt placebo, czyli średni efekt terapeutyczny około 14%.
Ta argumentacja mnie nie przekonuje, bo i niby jak? Facet jest oszustem, ale tylko troszeczkę? Tam nie ma słowa o elemencie psychlogicznym i psychoterapeutyczny, czy dodatku do terapii. Jest napisane wprost diagnostyka biorezonansowa i jest podstawą wszystkich pakietów. Ten najtańszy miał tylko biorezonans. To jest naprawdę sytuacja zero jedynkowa.
Jeśli chodzi o biorezonans, to jestem bardzo sceptyczna. Zgadzam się, że odpowiednie fale elektromagnetyczne wpływają na organizm człowieka lub ewentualnego patogena, jednak nie wierzę w podkład ideologiczny wyznawców biorezonansu, za dużo miałam teorii drgań kiedyś na studiach.
Już prędzej uwierzę w bioenergoterapię i uznam, że bioenergoterapeuta (taki prawdziwy, jeden na milion) czuje się lepiej ze wzmacniaczem fal. Zwykle bioenergoterapeuta na samym początku mówi, że jest nieco poza zwykłą normą i nie wciska „naukowego” kitu.
Biorezonans z punktu widzenia klienta:
„Wierzyć” w biorezonans to może sobie np. nieświadomy naiwny klient, który zaszedł do gabinetu bez sprawdzania albo osoba zdesperowana, której odebrało rozum.
Biorezonans z punktu widzenia fitoterapeuty:
– Jeżeli ktoś ma takie braki w inteligencji, że nie jest w stanie zdecydowanie stwierdzić, że biorezonans to nic innego jak zabawka robiąca pi pi pi, która niczego nie diagnozuje i nie leczy to więcej, niż pewne, że z fitoterapią też sobie nie poradzi, bo tam trzeba być zdecydowanie bardziej inteligentnym i mieć większą wiedzę. W skrócie. Jak ktoś nie potrafi dodać 2+2, to tym bardziej nie zrozumie całek i pochodnych.
-2 możliwość. Taki fitoterapeuta używa czegoś co nazwałbym dwójmyśleniem, ale to podpada pod schizofrenie.
– No i 3 opcja to zwyczajny oszust, naciągacz.
Nie wiem, jak inni, ale ja osobiście nie chciałbym, żeby osoba, której oddaje swoje zdrowie pod opiekę spełniała kryterium, któregokolwiek z tych 3 punktów. Co gorsze są i tacy, którzy łącza w sobie wszystkie 3.
Pytanie, czy normalnym naukowcom wypada występować w oficjalnych debatach z wyznawcami biorezonansu? Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego, to tylko trenuje cierpliwość i jasność argumentowania. Każdy ma prawo do wolności pokojowych wypowiedzi i zgromadzeń itd. Dotyczy to też wyznawców i przeciwników biorezonansowi.
Jestem podobnego zdania, ale tutaj brakuje stanowczego odcięcia się zielarzy od skrajnych szamanizmów. Tak jak napisałem, szarlatani grzeją się przy blasku zielarskich sław i całego środowiska. To jest szkodliwe. Wspominał też kiedyś o tym chyba użytkownik Janek. Środowisko naukowe może tylko negować biorezonans, a rozmowa z wyznawcami jest raczej pozbawiona sensu, mając na uwadze powyższe.
Odnośnie samego Pana Kasprzaka to mogę napisać, że to wręcz klasyka biorezonansowego gatunku. Zaczynał od bałamucenia starszych kobiet i robienia takich mini wykładów objazdowych z biorezonansem. Niestey jak widzę były próby wciskania tego osobom chorym na SM. W tle też coś o działalności ze Stop Nop, czy klinikach Ccsvi „leczących” SM. Teraz „poczuł krew” prawie jak kleszcz

u osób z internetową boreliozą i stare strony poznikały, a on jest teraz fachowcem od tych spraw.
Właśnie znalazłem dr Różański go poleca… na równi z Orubą i Gumppkiem.
https://rozanski.ch/forum/index.php?topic=4852.msg68919#msg68919Może ja zwyczajnie naiwny jestem, bo myślałem, że nie wiadomo, o co chodzi? A jak nie wiadomo, o co chodzi, to przecież wiadomo, o co chodzi…