Mamy już 2 doniesienia anegdotyczne, czyli nienaukowe o poprawie stanu zwłókniałych płuc: zmniejszenie kaszlu, poprawa saturacji w wyniku zastosowania mojej podróbki Abisiłu + 3x dziennie 50mg kwasu glicyrryzynowego.
Jeden człowiek po ciężkim kowidzie, drugi już przed kowidem miał oficjalną POChP, czyli przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, obydwoje w wieku 80+
Moja podróbka: korzenie wzięłam z sosny z północnej Norwegii, rosnącej nad rzeką i już do połowy podmytej, ale jeszcze się trzymającej na swoim miejscu. Stwierdziłam, że jest dość zestresowana w takich warunkach.
Korzenie zostały zmielone, razem z korą i grudkami żywicy, potem wrzucone do garnka z mieszanką oleju słonecznikowego, gliceryny i wódki (po równo w miarę), garnek do większego garnka z wodą i tak się pogrzało godzinę. Potem, razem z fusami moczyło się jeszcze w ciepłym miejscu przez miesiąc. Dawka pół łyżeczki dziennie, z posiłkiem, można dzielić, kropelkować - cokolwiek.
Wniosek: warto iść do lasu.
Pozdrowienia :-)