Rolfa znam osobiście, on jest botanikiem i zwykle wie, co i dlaczego robi.
Norwegia jest potłuczonym krajem: tam można zupełnie bezpiecznie stwierdzić, że się jest szamanem, z tego tytułu organizować kursy i obozy, ale nikt publicznie nie odważy się powiedzieć, że jest zielarzem - fitoterapeutą. Niestety, Rolv tak robi :-/
Kiedyś powiedział mi, że w swoich tekstach musi co jakiś czas dawać zaklęcia zgodne z polityką władz, bo inaczej by mu mogli narobić kłopotów, na przykład wystarczyłoby mu odebranie prawa zakupu spirytusu. W Norwegii przypadkowe społeczeństwo nie ma prawa mieć spirytusu ponad chyba 60%, a może i mniej.
Zupełnie możliwe, że ten sposób z długim gotowaniem zimnego wyciągu daje inny wynik, niż zwykły napar. To odparowywanie do połowy to mi aż pachnie jakąś medycyną chińską lub coś w tym stylu, ale to może mieć jakiś sens. Dziwi mnie ten strach przed garbnikami, bo wywołają zaparcie - w końcu to tak działa
u nas mącznicę zwykle się stosowało w mieszankach i u nas to jest niezbyt dostępny surowiec, a na dodatek roślina jest formalnie od wielu lat chroniona.
Dobranoc :-)