Autor Wątek: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???  (Przeczytany 1206 razy)

Offline Pragmatyk

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 999
    • Plantacja Choinek Rezerwat Bobra
Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« dnia: Września 16, 2021, 12:55:39 »
Słyszało się czasem o jakichś dziwnych przypadkach, ale tym razem dotknęło prawie mnie osobiście:
Sąsiad radził się czy wyrazić zgodę na operację usunięcia nowotworu nerki. Człowiek zmęczony życiem i mocno wiekowy (koło 80-tki). Przejrzałem wyniki (TK), z których wynikało, że guz powinien być łatwy do usunięcia (otorbiony na grzbiecie centralnej części nerki), bez nacieków na naczyniach, ale w dość zaawansowanym stadium (widoczne naczynia zasilające rozwój i umożliwiające przerzuty). Wydawało się, że oczywistą jest konieczność usunięcia - tym bardziej, że znalazł się wolny, wcześniejszy termin. Do tego momentu wszystko wydawało się ok.

Wyznaczona na 12.00 godzina operacji przesunęła się niespodziewanie na 14.00... a lekarz też człowiek, dzieci bez opieki, obiad stygnie i tysiąc innych powodów. Z drugiej strony pacjent czeka, a kasa dla szpitala ucieka... - trzeba ciąć. Po otwarciu powłok i rozeznaniu się w sytuacji faktycznej (podobno spodziewano się guza na zewnątrz nerki, a tam go nie było, i nic nie wskazywało na jego obecność w głębszych warstwach nerki, a inne wyniki dotyczące pracy nerki były ok.) podjęto decyzję o zaszyciu pacjenta. Komentarz - trzeba się cieszyć, bo raka nie ma i może to jakaś pomyłka... (kasa dla szpitala zasiliła konto, pacjent też chyba nie będzie miał pretensji, a na obiad się zdąży i dzieci ogarnie - same pozytywy!!!).

Następnego dnia - przecież to nowy, piękny dzień - zmiana decyzji! Po konsultacjach z obrazowcem dopuszczono możliwość lokalizacji guza pod powłokami nerki (rozmiar jeszcze nie tragiczny - niespełna 3cm) , ale kto by się bawił w wyłuskiwanie, na wszelki wypadek rezonans i po potwierdzeniu usunięcie nerki.

I tu zaczyna się mój dylemat: w normalnej sytuacji standardowa procedura, ale po opisanych perypetiach jakoś zgasła wiara, w profesjonalizm lekarzy, u pacjenta, a i ja sam mam spore wątpliwości czy nie służy on po prostu za źródło dochodu dla nadszarpniętych "pandemią" finansów szpitala... 

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #1 dnia: Września 16, 2021, 14:55:22 »
A może to chodzi o to, co teraz mówią przy okazji nie tylko epidemii, ale i strajku, czyli, że lekarze pracują i po 300 godzin tygodniowo, czyli kodeks pracy połamany jest na kawałki, a to nie tylko z powodu pazerności takiego, czy innego, ale też z powodów braków kadrowych. Nie darmo jesteśmy w europejskim ogonie w ilości lekarzy i pielęgniarek w stosunku do ludności, a demografia, szczególnie wśród pielęgniarek nie pozostawia złudzeń na poprawę.

Samo tupanie nóżkami i oburzenie na wyjeżdżających za granicę do pracy tu nie pomoże, warunki pracy po prostu są paskudne, a widać, że rząd jest prędzej gotów dołożyć podwyżkę dla obecnych pracowników, niż dołożyć etatów, nawet na sekretarki dla lekarzy w szpitalach. To jest w zasadzie kpina, że na łaskę wypisu ze szpitala czeka się nieraz cały dzień.

Moja kuzynka pracowała jako pielęgniarka na intensywnej terapii w szpitalu i po kilku miesiacach przeniosła się na spokojniejszy oddział, mimo, że za mniejszą kasę. Jeśli na intesywnej terapii na noc na iluś pacjentów jest 1 lekarz i jedna pielęgniarka, to w takiej sytuacji śmiertelność jest wynikiem wyścigu, kto będzie pierwszy. Oczywiście, można stwierdzić, że moja kuzynka zachowała się nieetycznie, ale za to system jest oparty na czystej etyce.
***

Co nie zmienia faktu, że opisana przez Pragmatyka sytuacja jest bezsensowna. Może i usunięcie nerki było jednak konieczne, ale jednak chaos decyzyjno-operacyjny jest skandaliczny. Czasem trzeba sobie usiąść i pomyśleć, a nawet i porozmawiać z kimś.

Pozdrowienia :-)

Offline Pragmatyk

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 999
    • Plantacja Choinek Rezerwat Bobra
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #2 dnia: Września 16, 2021, 22:34:24 »
Spoko Basiu - nerka tymczasem jest na swoim miejscu, to był tylko scenariusz przedstawiony pacjentowi przez lekarzy. Operacja jutro rano, bo koniec końców podpisał zgodę na operację. Po lekkiej interwencji rozważana jest oszczędzająca operacja - jeśli to będzie możliwe...

Hmm - nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale czy Ty Basiu bronisz jeden z "trybów" systemu, twierdząc, że "tryb" jest ok, ale system do niczego? Przecież od kilkudziesięciu lat ten system jest modernizowany według życzeń jakie od tego "trybu" docierają ...

Nie da się zwalić na system oporu "kasty instytucjonalnych lekarzy" przed wzięciem się do uczciwej pracy. Oni wołają tylko więcej kasy, a nic się poza tym nie zmienia. Mam sporo wspólnego ze służbą zdrowia i pokaż mi tam lekarzy z powołania - tacy są wycinani przez miernoty, w chwili zauważenia różnicy. Lekarze z powołania, utrzymujący się w systemie publicznej opieki zdrowotnej, to wyjątki potwierdzające regułę. Miernoty kształtują ten system - jest on krojony pod ich dyktando. 

Offline lukanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 22
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #3 dnia: Września 16, 2021, 22:51:46 »
Jest to straszne strwierdzenie. Ja jako przedstawicielka pionu edukacji - potwierdzam, że wszystko bierze w łeb. tym bardziej, że wypiłam troche cytynówki.  Na chwile obecną liczy się tylko cash.

Offline Pragmatyk

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 999
    • Plantacja Choinek Rezerwat Bobra
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #4 dnia: Września 17, 2021, 12:19:33 »
Heh... lukanko, chciałbym być tylko głosicielem strasznych stwierdzeń. Problem w tym, że to straszne jest wokół nas i nie za bardzo jest wrażliwe na zmiany, chyba, że takie ugruntowujące stan rzeczy...

A wracając do naszego pacjenta - już po operacji (!) - guz wyłuskany, nerka na swoim miejscu.
Teraz dopiero zacznie się trudniejsza część procesu eliminowania wpływu medycyny instytucjonalnej na zdrowie: eliminacja zbędnych leków (ponad 20 tabletek dziennie), nawyków i wdrożenie zdrowszego trybu życia. Kciuk musi odpocząć od pilota, a głowa od telewizora na początek.

Założę nowy wątek we właściwym miejscu, bo "przypadek" jest ciekawy i wydaje się nadający do z jednej strony sporej poprawy jakości życia (w oczekiwaniu na odkrycie ewentualnych, wcześniejszych przerzutów), a z drugiej jako przykład samo-wpędzania się w kłopoty...

Miłego dnia życzę :-)


Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #5 dnia: Września 17, 2021, 13:02:59 »
Spoko Basiu - nerka tymczasem jest na swoim miejscu,

To fajnie, że się udało :-)

Cytuj
Hmm - nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale czy Ty Basiu bronisz jeden z "trybów" systemu, twierdząc, że "tryb" jest ok, ale system do niczego? Przecież od kilkudziesięciu lat ten system jest modernizowany według życzeń jakie od tego "trybu" docierają ...

Nie, nie bronię systemu, bo system jest chory i niereformowany w sensownym kierunku. Wiem, że PRACUJĄCY lekarze i pielęgniarki są zajechani i to często nie tak kontaktem z pacjentami, ile biurokracją dookoła pacjentów.

Poza tym, to, co mi opowiadała kuzynka: jeśli na intensywnej terapii zapaść ma jednocześnie dwóch pacjentów, a obecny w pobliżu jest 1 lekarz i jedna pielęgniarka, to jeden z pacjentów umrze. Kropka.

Mamy statystycznie prawie najmniej w Europie lekarzy i pielęgniarek w stosunku do ludności.

Z drugiej strony lekarze mają nad głową kodeks niby etyki lekarskiej, który NAKAZUJE stosować wyłącznie metody i środki przyklepane urzędowo (np słynna amantadyna) i ZAKAZUJE współpracy z osobami stosującymi metody i środki niezatwierdzone.

Cytuj
Nie da się zwalić na system oporu "kasty instytucjonalnych lekarzy" przed wzięciem się do uczciwej pracy. Oni wołają tylko więcej kasy, a nic się poza tym nie zmienia.

Dlatego osobiście bym nie dawała tak podwyżek, ale zwiększyła zatrudnienie, bo to spowoduje obniżenie ilości błędów lekarskich.

W ostatnim roku mieliśmy obiektywną ogromną nadumieralność w stosunku do liczby ludności i w stosunku do innych krajów Europy, w których też była epidemia koronawirusa. To powinno zdecydowanie spowodować, by nasi władcy zaczęli myśleć, a nie tylko dokładać biurokratyczno-informatycznych procedur i się chwalić, że nakłady rosną.

Ostatnio w Sejmie była zadyma, kiedy jeden powiedział drugiemu, że będzie wisiał z powodu nadumieralności. Ja jednak nadal nie zauważyłam solidnej analizy przyczyn nadumieralności i wyciągnięcia wniosków systemowych innych, niż dołożenie kasy do chorego systemu.

Na przykład, kiedyś, za czasów fuj! komuny była instytucja pogotowia ratunkowego - człowiekowi prawie z marszu szybko zrobili rentgen, zagipsowali lub zeszyli i załatwili transport do domu. Wiem, bo kiedyś sama się zgłosiłam z bolącą nogą, która się okazała złamaną. Miałam wtedy 15 lat, nikt mnie nie pytał o dokumenty, tylko jak się nazywam, co się stało i gdzie odstawić po zagipsowaniu do domu. Wtedy nawet telefonów prywatnych prawie nie było, więc wezwanie rodziców nie wchodziło w grę.

Teraz się jedzie na SOR z perspektywą kilkunastu godzin w poczekalni, jeśli się nie umiera, a jeśli się nie umrze, to transport będzie po kolejnych iluś godzinach, chyba, że się samemu coś załatwi.

To jest system, który został skomplikowany na życzenie tych, którzy chwalą się nakładami na służbę zdrowia, ale nie liczą sensowności nakładów. System sam się zżera, a nam to wychodzi bokiem.

Najbardziej groteskowe w tej sytuacji jest to, że oni ciągle narzekają, że ludzie chodzą do znachorów, zamiast do lekarzy. A do kogo mają iść? Zwykle znachor jest wtefy, kiedy już na oficjalną służbę zdrowia zabrakło zdrowia.

Pozdrowienia :-)

Offline Wesoły Sen

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 386
  • Ojcze Święty Janie Opalo módl się za nami
Odp: Sięgamy dna medycyny oficjalnej ... a jej ciągle mało???
« Odpowiedź #6 dnia: Września 18, 2021, 07:13:02 »
Polska kształci lekarzy którzy wyjeżdżają za granicę. Znam masę specjalistów, którzy w najlepszym razie mają klinikę zagraniczną i drugą w Polsce. Różnice w zarobkach bywają takie, że jak lekarz myśli tylko portfelem to niestety ucieknie. Brak jeszcze wykwalifikowanego personelu medycznego szczebla średniego z uprawnieniami do wykonywania prostych operacji jak wyrostek, czyli felczerów, a i zielarze i naturopaci powinni być normalnie w systemie z uprawnieniami do diagnoz i skierowań na badania. Ale jak to w tym świecie szybciej doczekamy się zakazu oddychania w ramach walki z CO2 niż wszystko będzie normalnie.
Jedna nitka DNA jest + a druga nitka -.  Całkowite sterowanie falami elektromagnetycznymi wszystkimi chorobami człowieka, komórkami, wirusami. Prąd powstaje z rozmagnesowania które zabija planetę obniżając pasy Van Allena. Walka z totalną kontrolą systemu śmierci się zaczyna