(...)każdego na każdym etapie można wyleczyć amantadyną i sam przyznaje, że przepisuje go ludziom w stanie agonalnym oraz dzieciom.
Wow, pierwszy raz spotykam się z taką informacją. Wprawdzie nie wgryzałam się jakoś mocno w temat amantadyny, ale we wszelkich napotkanych do tej pory artykułach oraz w postach ludzi na facebookowej grupie covidowej czytałam, że amantadyna jest skuteczna tylko w początkowej fazie choroby.
"Twierdzę, że przy tym sposobie leczenia w ciągu 48 godzin można ustabilizować co najmniej 90%
ciężkich przypadków [Covid-19] w Polsce przebywających obecnie
w leczeniu szpitalnym, a po tym okresie następuje okres kilkudniowego zdrowienia.”, pisze w oświadczeniu dotyczącym leczenia amantadyną doktor Włodzimierz Bodnar z przychodni w Przemyślu. Gdzie indziej twierdził, że ogólna skuteczność jest 99%.
Kolejny cytat dr Bodnara: "
Amantydynę możemy włączyć na każdym etapie choroby, o ile podejrzewamy, że wirus może być jeszcze aktywny. Nawet w 10 czy 14 dniu choroby, a być może jeszcze później – to określi nauka w przyszłości.
Późne włączenie amantadyny nie uratuje zdrowia pacjentowi, ale może mu uratować życie."
Jak widzisz nie ma oporów do reklamowania leku w ciężkich przypadkach. W rezultacie ludzie odwlekają zgłoszenie się do szpitala i na własną rękę stosują lek mający przecież własne skutki uboczne. Albo stosują go w szpitalu nie informując lekarza. I o tym trzeba głośno mówić.
Dr Bodnar nie był zainteresowany badaniami klinicznymi, nie występował z wnioskiem o zgodę na badanie kliniczne do komisji bioetycznych przy Izbach Lekarskich. Mało tego, twierdzi, że wyniki takich badań go nie interesują.
O taką zgodę wystąpił prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Komisja bioetyczna wyraziła zgodę na badania kliniczne profesora Rejdaka prowadzone u pacjentów z Covid-19 ze współistniejącymi chorobami neurologicznymi.
Sam dr Rejdak potwierdza Twoje fejsbukowe wiadomości, że stosowanie w początkowej fazie powala łagodniej przechodzić infekcję (sprawdzone na razie u 20 osób). I bardzo dobrze, że są ludzie, którzy chcą serio sprawdzać skuteczność leku, a nie tylko przepisywać recepty.
Cieszę się leo, że podzielasz moje zdanie o rozpowszechnianiu informacji "fałszywych, zniesławiających, niedokładnych", bo tym są dla mnie teorie spiskowe, ale też Twoja wiedza zielarska, od której trzymam się jak najdalej. Poszłam za radą Basi, która uporządkowała moje stosowanie ziół przeciwzapalnych, o których powiedziałeś, że wszystkie są dla mnie nieprzydatne i nieskuteczne. Dzięki wskazówkom Basi wyleczyłam tarczycę. Także tak....