Pragmatyku, wprowadzasz korektę u dr Różańskiego? W intraktach jest proporcja 1:5 lub 1:10, w ekstrakcie tu podanym 1:2 i jest podwójnie zalewany.
Moja opinia:
Nie poprawiajcie autorskich pomysłów, każdy ma swoje pomysły na gotowanie zupy i nie należy ich ujednolicać bez poznania przyczyn takiego, a nie innego przepisu.
Wiecie, że oset po rosyjsku to nie oset?
Jest dużo nazw, nie ma takiej ogólnej, jak nasz "oset", szczególnie, że u nas też biolodzy jeszcze robi ą zamieszanie między ostami i ostrożeniami. Masz rację, że używasz Wikipedii, jako słownika.
Prawdziwym wyczynem było dojście wczoraj do maści "trująca rus".
Napisz to po rosyjsku, co tam jest to może dojdziemy, o co tu chodzi.
Szokujące (dla mnie) jest swoboda wykorzystania trujących roślin typu tojad, cykuta.
Po pierwsze, rosyjski boligołow to nie cykuta, tylko po polsku szczwół plamisty. One są oficjalnie stosowane w medycynie, w Polsce też jako źródła alkaloidów.
Cykuta jest pojęciem historycznym dotyczącym napoju danego Sokratesowi w ramach demokratycznie wydanego wyroku smierci i w sumie nie do końca wiadomo, czy to był szalej jadowity, czy właśnie szczwół plamisty, a może ich mieszanka.
Alefirow bardzo rozsądnie podchodzi do ich stosowania. Bardzo dokładnie opisał różnice w działaniu i stosowaniu ich w homeopatii, przy stymulacji i regulacji odporności oraz przy oficjalnych zastosowaniach medycznych.
Jeszcze inna sprawa, to należy zawsze wiedzieć, co i dlaczego się robi. Twierdzenie, że coś jest w przepisie nie jest wystarczające.
Chociaż na zawsze pozostanie w mojej pamięci najbardziej drastyczny opis rosyjskiej kuracji jaką przeczytałam u Małachowa - odrobaczanie niemowlęcia poprzez podanie mu rycyny z koniakiem.
Wielu porządnych fitoterapeutów w Rosji uważa Małochowa za upiornego szkodnika, ale marketingowego geniusza. To jest kolejny przykład na to, że trzeba każde internetowe znależisko sprawdzić i przemyśleć 10 razy zanim się zastosuje.
> Generalnie wódka leje się strumieniami, o czym dowodzi też podany przez halinka1 przepis na nalewkę z sabelnika - picie 3x po 50ml dziennie.
Nie sabielnik, bo to jednak nie jest polska nazwa tylko pięciornik błotny lub według nowszych książek siedmiopałecznik błotny. Klasyczną dawką picia nalewki przy leczeniu reumatyzmu to łyżka 3 x dziennie.
Poszukuje jeszcze potwierdzenia u Alefirova o nalewce z sabielnika. Czy 10% nalewka czy ekstrakt j.w.? I nie chodzi tyle o procenty, ile o maksymalne wykorzystanie rośliny.
Maksymalnie roślinę wykorzystasz, jeśli ją zjesz - zwierzaki ją lubią i nie jest toksyczna. Ja zawsze trochę liści wrzucam do herbaty.