Tylko, że u mnie żadnych problemów zwyrodnieniowych nie widać i stawy nigdy mi nie puchną. Bolą mnie czasem stawy biodrowe i w palcach u rąk, ale biodrowe to raczej z braku ruchu, bo jak zaczęłam ćwiczyć, to już bolą mniej, a palce u rąk, to chyba od głupiego nawyku podkładania ręki pod głowę podczas snu, a że mam bardzo drobne dłonie, to je sobie przygniatam. No i bolą mnie plecy jak postoję z 15 minut albo jestem przez chwilę pochylona. Jednak ogólnie, to często boli mnie wszystko, nie stawy czy kości, ale po prostu całe ciało...
Nigdy też z badań krwi nie wychodzą podwyższone czynniki zapalne. CRP, OB, RF zawsze są w normie, pomijając chwilowe podwyższenie przy infekcji czy jakimś nagłym, krótkotrwałym zapaleniu. Jedyne, co ostatnio zaniepokoiło lekarkę, to podwyższone eozynofile:
https://i.ibb.co/mDbqBj0/eozynofile.png, ale to tylko w ostatnim badaniu. Wcześniej zawsze były w normie. Teraz miałam jeszcze zrobić sobie badania kontrolne, ale na razie czekam, aż się trochę uspokoją te wszystkie wirusy, bo nie chcę czegoś złapać w laboratorium...
Generalnie przez większość życia wyniki zawsze były w normie, a ja od dzieciństwa jestem słabsza i jako dziecko miałam spory problem, żeby ustać 10 minut np. w autobusie, bo strasznie bolał mnie wtedy krzyż i plecy. To już teraz mogę wystać dłużej, niż wtedy. Dlatego nigdy nie poproszę dziecka czy nastolatka o ustąpienie miejsca w tramwaju/autobusie, bo pamiętam, jak miałam łzy w oczach albo mdlałam z bólu w wieku 12-13 lat, gdy musiałam ustąpić miejsca starszej osobie...
Oczywiście artykuł poczytam i pewnie coś stamtąd zastosuję

Aczkolwiek ja na okrągło biorę jakieś suple i pijam zioła.
Teraz dość intensywnie biorę suplementy na te moje bóle głowy i problemy naczyniowe (zamiast flunaryzyny) i nie chcąc zapeszać, widzę sporą poprawę. Nie tylko znacząco zmniejszyła się częstotliwość bólów głowy oraz ich nasilenie, ale ogólnie czuję się nieco lepiej i mam więcej energii. Jednak to jeszcze za krótko, abym miała pewność, czy tak już zostanie i czy to faktycznie zasługa tych suplementów, a nie zbieg okoliczności z jakąś chwilową poprawą. Generalnie mam tyle problemów, że zamiast posiłków musiałabym żywić się samymi ziołami i suplementami. Nawet nie dałabym rady tyle tego wszystkiego zjeść

A największym problemem, to jest brak siły mięśniowej i energii. Przykładowo, nie jestem w stanie wykonać nawet pojedynczej damskiej pompki. Na drążku rozporowym zwykle mogę wisieć do 15 sekund, a wyjątkowo czasem zdarzy mi się dobić do 20, ale to bardzo rzadko. A wieszam się na tym drążku codziennie i wiele razy dzienne. I żeby nie było, że jestem jakaś super ciężka, to ważę 53kg. Pozamiatanie podłogi w całym mieszkaniu zajmuje mi pół dnia, a mieszkam w kawalerce 36m. Nawet jak mam nieco więcej naczyń do umycia, to muszę zrobić przerwę na odpoczynek...
Ech, miało być o dziąsłach, a zrobił się z tego temat rzeka :/