WItaminy B w neurologii to podstawa do jakiegokolwiek dalszego działania.
***
Niestety nie mam oleju z dziurawca i nie wiem czy to przełknie.
On nie ma zbytnio inwazyjnego smaku. Można spokojnie jeść z posiłkiem.
Jeśli nie zrobiłaś, to daj znać na priv
a może sok z dziurawca z phytopharmy ale tam jest 25% alkoholu.
Nie wiem... Popatrzyłam na opis. Teoretycznie on jest na niestrawność, a nie wiem, jaki jest w nim stosunek kwiatów do reszty ziela. Jeśli 1:1, to może być, jesli znacznie więcej liści, to po rozcieńczeniu rzeczywiście będzie dobry lek na trawienie.
To wszystko co napisałaś Basiu to w formie naparów? Kozłek też?
Wywarów. Kozłek też. Nie chodzi o pobudzenie lub uśpienie, ale o ogólne wzmocnienie i poprawę odporności na stres.
Przygotowuje się wszystko tak, że wieczorem zalewa się surowiec zimną wodą, rano zagotowuje i z fusami się wlewa do termosu.
Piwonie nie wiem skąd wziąć
Korzenie piwonii ja trochę mam, alle, jeśli masz jakiś zielarsko rozsądny ogród z piwoniami, to podkopanie kłączy nie powinno zabić rośliny. W zasadzie kolor kwiatów nie ma większego znaczenia. Porozmawiaj z działkowcami.
a wąkrotke chętnie przygarne
Napisz do kuneg
Zastanawia mnie to co pisałaś o wyleczeniu wszystkiego co sie da...w kontekście mojej córki która zaczęła mieć tiki nerwowe...w środku wakacji, w bardzo nudnym dla naszej rodziny okresie. Czytałam sobie o zespole PANDAS i myślałam o boreliozie np jaki to ma wpływ na układ nerwowy. Czy jest jakaś szansa, że takie rzeczy moze powodować jakaś bakteria czy stan zapalny? Neurolog zaleciła magnez i sedalie-homeopatyczny lek: kozłek z melisą. Nie było efektu. Wydaje mi sie ze jedyną poprawę obserwowałam przy dużych ilościach czarnuszki, a ona jest przeciwzapalna, przeciwhistaminowa..może w tę stronę. Na noc piła to co brat, czyli lipe, głog , passiflore itp dorzucałam tez wiązówki.
Wiązówka do miksu to świetny pomysł, to bardzo dobry neuroprotektor.
Może mamy jakąś bakteryję wredną albo mało tych probiotyków. Zaczynam sama mieć depresję od tych historii związanych z układem nerwowym i szukam.
No, to domowe ogórki małosolone dla całej rodziny, jako probiotyk pierwszego rzutu, do oporu ;-)
Co do chłopaka to raczej zdrów, morfologie robiliśmy w wakacje i pamiętam że było trochę mało limfocytów chyba. Migdały ma powiększone notorycznie i alergie na kurz i pleśnie. Choruje mało ale też wiecznie coś im daje w sezonie, ecomery, czarnuszke, ogorecznik, wiesiolek.
To taki zupełnie zdrowy to znów nie jest... Nie będę proponować kitu na jelita, ale przynajmniej domowe kiszonki i porządne kwaśne mleko, to jako minimum. Poza tym jajka na miekko, kogle-mogle itp jako źrodło inozytolu i choliny. Zaczyna się sezon na kalinę - narób dżemów z kaliny dla całej rodziny. Kalina goi jelita, ma mnóstwo witamin, a przy przeziębieniach szybko stawia na nogi. To samo z aronią.
Na infekcje bardzo pomagało nam Umcaloabo- z pelargonii afrykańskiej i inupret n. Namieszałam trochę ale czasem gubię się co komu dać, najlepiej by brali to samo bo wtedy matka jeszcze jako tako ogarnia Dziękuje za wszelkie rady, dużo was czytam ale bardzo mało wiem
Każdy jakoś zaczyna, nie martw się na zapas.
A jeszcze jedno..może taki doktorowy Herbistres mogliby brac? Byłoby prosto przynajmniej.
Spróbować można, ale może to być za mało.
Przynajmniej przemyśl jadłospis u obydwojga, jak go uzupełnić, by zlikwidować niedobory. Jajka, aronia, kalina, kiszonki, rokitnik, grzyby?
Stres powoduje zmniejszenie śledziony, grasicy i ruinę w jelitach. Tradycyjnie sie mówiło, że wrzody w żołądku powstają od zmartwień, a ruina w jelitach to problem z odpornoscią i wrota do alergii pokarmowych.
No i jakis uspokajający sport, byle niezbyt wyczynowy
***
A tak na marginesie, czy chłopak mówi, dlaczego się boi?
Pozdrowienia :-)