Mam niskie ciśnienie i u mnie na taką mgłę mózgową, przymulenie, senność, zdecydowanie pomaga miłorząb, a pieprz cayenne jeszcze wzmacnia jego działanie. Natomiast wit. B3 wydawała się nic nie robić, a w dużych dawkach powodowała bardzo nieprzyjemny efekt flush, po którym bardzo źle się czułam (prawdopodobnie na skutek zmarznięcia, bo efekt ten powodował, poza zaczerwienieniem skóry, także strasznie nieprzyjemne zimno - trochę tak, jakbym się wysmarowała Amolem), więc zrezygnowałam.
Bardzo dobre efekty dała też Flunaryzyna, ale to lek na receptę.
Natomiast na stan naczyń krwionośnych ziołowe tabletki (zarejestrowane jako lek): Hiposem z kasztanowca i Tabletki tonizujące (w składzie głównie głóg) Labofarmu - w tandemie trochę zastępują flunaryzynę. Niestety bardzo drogo to wychodzi
, bo brałam 3 x dziennie po dwie (czyli 6 tabletek Hiposemu i 6 tonizujących na dzień), teraz biorę 2 x dziennie po dwie i raz dziennie Flunaryzynę. Wcześniej moje życie było półprzytomną wegetacją. Teraz też nie jest jakoś wybitnie, ale wyraźnie lepiej niż było.
Witaminy z borówek będą lepiej przyswajalne w towarzystwie tłuszczu i na pewno też smaczniej zjeść je ze śmietanką/mascarpone niż zażywać w postaci nalewki