". kwas liponowy stymuluje tworzenie bardzo immunosupresyjnej cytokiny Il 10
https://fitoterapeuta.wordpress.com/2014/08/28/kwas-liponowy/
Ponadto są nowotwory w przypadku których sprzymierzeńcem są limfocyty Th 17. Kwas liponowy hamując tworzenie cytokiny Il 6 tym samym uniemożliwia tworzenie tych limfocytów. "
W podanym linku Oruba- też pasjonat cytokin - podaje działanie kwasu alfa-liponowego nie immunosupresyjne tylko IMMUNOMODELUJĄCE i PRZECIWNOWOTWOROWE. Czy to oznacza, że inaczej interpretujecie te skomplikowane "łamigłowki cytokinowe" ?
https://fitoterapeuta.wordpress.com/2014/08/28/kwas-liponowy/
Ja nie powiedziałem, że kwas liponowy działa immunosupresyjnie ale stymuluje tworzenie cytokiny immunosupresyjnej Il 10. Wypadkowa wpływu kwasu liponowego na organizm jest więc zależna od dawki i cech osobniczych oraz innych preparatów używanych jednocześnie.
Sama cytokina Il 10 w zestawie nie musi działać immunosupresyjnie bowiem wszystko zależy od tego jakie jeszcze cytokiny pobudza lub hamuje dany preparat. I tak np nalewka z szyszek sosny /zielonych/ hamuje interleukine IL-4, aktywuje cytokiny (IL-12, IFN-y, IL-10). Silnie promuje limfocyty Th1 i odpowiedź komórkową.
I tu też działanie wypadkowe jest zmienne zależne od surowca. W końcu skład szyszek jest zmienny zależny od bardzo wielu czynników. A to skład determinuje działanie surowca. Badania jakie robią inni nie są więc miarodajne. Dotyczą tylko tego konkretnego produktu. Często są problemy z oceną działania surowca bowiem na jego działanie ma dominujący wpływ preparatyka surowca. Inaczej działa ekstrakt na wodzie inaczej metanolu czy innymi ekstrahencie. Bardzo często jest tak, że napar czy odwar działa odmiennie jak nalewka /np tatarak czy krwawnik/. Ba często jest też tak, że na działanie ma wpływ dawka. Rok temu na kursie poświęconym fitoterapii nowotworów doktor podał wiele ziół oddziałujących na różne kluczowe cytokiny. I były tam między innymi takie stwierdzenia, iż tak działa dane zioło ale przedawkowane. Takim surowcem którego działanie jest bardzo trudne do uchwycenia jest eleuterokok.
Wyjściem było by gdyby badacze stosowali takie same ekstrahenty i np były badania mówiące jak np zioła działają na tworzenie lub hamowanie tworzenia cytokin w roztworach np wodnych i etanolowych. W tym ostatnim przypadku też pojawiły by się problemy bowiem musiano by stosować takie samo stężenie alkoholu etylowego. Rzecz zasadza się o to, że zioła nie są jakimś magicznym medium które istnieje tylko po to by nas uzdrowić tylko jego działanie jest wypadkową działania związków jakie zioło zawiera. Te związki w różnym stopniu przechodzą do różnych ekstrahentów i stąd różnice w działaniu. Jeszcze bardziej zagmatwana staje się sytuacja kiedy mamy do czynienia z mieszanką ziół.
W grę wchodzą też korelacje z tym co jemy /np pisze się, że Pau d'Arco najsilniej działa kiedy nie jemy mięsa i np nie pijemy czarnej herbaty, nie palimy.
Ja teraz sprawdzając na sobie działanie ksylitolu zauważyłem że biorąc go dużo, nawraca u mnie objaw nocnego wstawania do WC /to jeden z symptomów zakażenia układu moczowego/. To wskazuje, iż istotnie ksylitol zmienia równowagę kwasowo-zasadową w organizmie odkwaszając go. Nie wiem na ile to działanie jest skuteczne i czy nie mamy tu do czynienia ze zmianą pH moczu. Nie jest to jednak zawsze korzystne. Dzieje się tak bowiem bakterie chorobotwórcze zazwyczaj preferują środowisko zasadowe. W moim przypadku wyjściem będzie więc używanie bądź kwasu migdałowego który niszczy patogeny w układzie moczowym przesuwając pH moczu poniżej pH 7 lub jednoczesne stosowanie ziół arbutynowych. Chodzi o to, że zioła te są skuteczne jedynie wtedy kiedy pH moczu jest powyżej 7. Wtedy następuje rozkład arbutyny z wytworzeniem hydrochinonu który działa silnie bakteriobójczo.
I na koniec dziwne stwierdzenie. Nie prawdą jest twierdzenie, że zioła powstały by nas leczyć. Tu zupełny przypadek choć pewnie czasem tak jest. Działanie roślin jest wynikiem albo tego że w ten sposób bronią się przed patogenami lub tymi którzy chcieli je zjeść. Np działanie nasturcji i innych ziół glukozynolatowych jest obroną przed zjedzeniem. Ma ona więc zaszkodzić temu kto ją zjada. Możemy to działanie wykorzystać ale z umiarem.