Witam Wszystkich
Pisałem już na forum o mojej chorobie nadczynności i Basia dużo mi pomogła ale postanowiłem opisać moją historię bo czuję że nadczynność jest tylko skutkiem a nie prawdziwą przyczyną.
Piszę z wiarą w sercu że ktoś mi pomoże ale i chcę się podzielić bo być może ktoś zmaga się z podobną chorobą.Pokornie proszę o przeczytanie i przepraszam jeśli będzie za
długie i nudne.
2014
Zacznę że od dziecka(8m-ca życia)chorowałem na ciężką astmę i alergie.Jako że nie znałem życia bez astmy żyło mi się całkiem normalnie.Nawet trenowałem sport i ważyłem ok.84kg.
Ale ok roku 2015 zaczynam coraz częściej zapadać na grypę.Średnio co 2-3 miesiące w sezonie.Często kończy się antybiotykiem.Robię wymaz z gardła u laryngologa i nic nie wychodzi z badania.Mam też łuszczycę paznokci i uczulenie na rękach,takie swędzące krostki,czasem mniej czasem więcej.
2016
Przeziębienie coraz rzadziej,ale dostaję wysyp brodawek.Mam je na pół czoła i ręce.Wymrażanie u dermatologa sprawia że wychodzą jeszcze większe.Zaczynam szukać na forach i zaczynam leczenie:stosuję duże dawki wit.c,tran,cynk.Brodawki smaruję czosnkiem i całkiem na poważnie własnym moczem.Brodawki zeszły wszystkie do dziś choć nie wiem co pomogło.
Astma dokucza,zmiana leków na salmex i fanipos
2018.
Wiosna,dostaję kłucia w prawym boku.Kłucie dziwne,bardziej jakby mi ktoś wsadził i zaszył coś pod skórą,ale powoduje to problemy z wypróżnieniem.Stolec ołówkowaty,spada mi masa ciała do ok 77kg. Idę więc do lekarza,zleca badanie USG jamy brzusznej i kolonoskopie.Oba badania nic nie wykazały.Kłucie ustępuje ale niecałe 2 tyg. póżniej zaczyna boleć niewyrznięta 8 dolna.Dostaję Doxy na 7 dni i ide wyrwać.Ząb trzeba było łupać,ogólnie ciężko.Dostaję kolejne Doxy ale ból nie przechodzi bo mam ropnia.
Zmiana antybiotyku na Augumentin i metronidazol.Wszystko przechodzi,ale zauważam że podczas brania antybiotyku poprawia mi się wypróżnianie.
Dużo chodzę po górach,po naszych pięknych tatrach ale nie mam już takiej kondycji,szybko się męczę a po powrocie nie mam siły a zakwasy rozchodzę dopiero po kilku dniach.
Wychodzą mi na ciele plamy.Takie dziwne czerwone placki pod skórą,które po kilku dniach bledną,głównie na nogach.Zamieszczam link:
https://zapodaj.net/58f272c85878a.jpg.htmlbo aktualnie mam taki na stopie,ale wtedy były dużo większe.Te plamy nie swędzą,nie łuszczą się po prostu bledną aż znikną same.
Jesień,znowu powraca kłucie ale na kilka dni i przechodzi.Pojawia się dziwny ból w prawym uchu.Idę do laryngologa daje mi skierowanie na tomograf zatok ale mówi że z uchem jest wszystko w pożądku.Termin na tomograf na koniec stycznia 2019.Mam też dziwny ból prawego jądra i cierpną mi całe ręce.Budzę się w nocy i nie czuję reki,jakby mi ktoś ją odcioł.Po krótkim masowaniu ręki czucie powraca.
2019.
W styczniu jestem z synem na Turbaczu,po powrocie rano jestem jakiś słaby,nerwowy ale mam zrobić badanie krwi przed tomografią zatok.W badaniu kreatynina w normie TSH 0,005.
Robią mi tomografie zatok bez kontrastu.Z wynikiem krwi ide do lekarza rodzinnego i wysyła mnie na badanie ft 3 ft 4.Oba 3-krotnie podwyższone.Dostaję metizol 4 tabletki dziennie i L4.Po tygodniu leczenia nadczynności łapię okropne przeziębienie,dochodzę do siebie,staram się lepiej odżywiać i dopada mnie znów kłucie w prawym boku.
Tylko tym razem dużo mocniejsze.Ale coś się zmienia,nie drętwieją mi ręce,ustępuje astma,wiecie jak coś się ma od zawsze to się to zauważy,odstawiam sterydy,mogę w końcu oddychać przez nos.Ból z prawej strony nasila się,pomyślałem że to może jakieś zaparcia i jak wypiję sok z kiszonej kapusty to mi przejdzie.Wypijam ten sok i dostaję takich bóli że ląduje na podłodze,Ból prąduje do nerek,staram się pozbierać jadę na pogotowie.Dostaję zastrzyk rozkurczowy i do domu.Trochę pomaga.Ale w nocy ból budzi mnie od 1 w
nocy do rana nie śpię,przez tydzień może po 4 godziny na dobę.Marzę żeby się przespać,jestem zmęczony dostaję ogromnych ilości powietrza w jelitach nawet po piciu samej wody. To powietrze nie schodzi, tylko po nospie i tylko na chwilę a potem wraca.Przestaję praktycznie jeść.Leżę i coś twardego mam w brzuchu raz z lewej raz z prawej raz w okolicy pępka.Po 1,5 tygodnia jest trochę lepiej,zauważam że po owocach i orzechach nie robi mi się powietrze,jem gotowane przecierki z warzyw,wyczytuję że to wina zbyt małej ilości kwasu w żołądku i powinienem pić ocet jabłkowy z wodą na czczo,Próbuję więc i wypijam,ból wraca.Znowu się męczę.Ląduje na SOR,robią mi badania,wszystko w normie,hormony tarczycy w lekkiej nadczynności,Ggtp i Alat nieznacznie podwyższony,zrzucają to na metizol.Rtg jamy brzusznej wykazuje rozdęcie pętli jelitowej po lewej stronie,podają mi kroplówke i controloc.Przechodzi ból i powietrze schodzi z jelit.Diagnoza wrzody!.Chcą mnie wypisać,proszę by zatrzymali mnie na oddział bo wiem że cokolwiek zjem zacznie mnie boleć na to lekarz mi odpowiada żebym poszedł po batonik do automatu i sprawdził.Nie mam siły,nie kłucę się wracam do domu.Załatwiam gastroskopie w szpitalu w Warszawie .Udaje się za 4 dni,przez ten czas łykam omeoprazol przepisany przez lekarza z soru.Jest trochę lepiej.Wspominam jak rok temu wbiegałem na kościelec a teraz nie mogę wyjść na drugie piętro.Mam zawroty głowy.Jadę 300 km do Warszawy na gastroskopie.Lekarz mówi w trakcie badania że dawno nie widział tak czystego i ładnego żołądka,pobierają wycinki na helicobacter i celiakie.Ale mówi od razu że nic nie wyjdzie bo wszystko jest za ładne nawet kosmki jelitowe i ma racje. Po dwóch tygodniach wynik brak choroby trzewnej.Robią mi jeszcze USG jamy brzusznej i nic nie ma.Kolonoskopi nie chcą powtarzać bo była robiona rok temu.Pakują mnie do worka osób znerwicowanych dają mi debutir i forlax.Diagnoza IBS
Biorę te leki przez ok.4 tyg.między czasie krople ibesan i po nich dostaję tych samych bóli.Zauważam że tak się dzieje po mięcie pieprzowej.Robię badanie już z własnej kieszeni:aldosteron,kortyzol,Usg,profil trzustkowy,Alat,Aspat,posiewy kału,pasożyty,HCV,Sód,potas,wit.D,wit.B12,helicobacter kał,lamblie elisa,wapń,Parathormon.Wszystko w normie oprócz alat podwyższony,wit b12 ponad norme.Robie badanie usg tarczycy,anty tpo powyżej 1000,anty tg powyżej 300,Trab 3,więc przeciwciała bardzo podwyższone,usg pokazuje autoimunologiczne zapalenie tarczycy.Endokrynolog daje mi skierowanie na jodowanie tarczycy bo mówi że będzie tylko gorzej.Konsultuje to z drugim i mówi żeby się wstrzymać.
Po 4 tygodniach zanoszę kał na pasożyty do sanepidu.Pani mówi że nie ma pasożytów ale jest ogromna ilość bakterii,pyta czy biorę silne probiotyki mówię że nie,mówi że ona nie może stwierdzić co to za bakterie więc wysyła mnie do mikrobiologii.Oddaję więc kał na posiew w tym na clostridium i nic,brak bakterii chorobotwórczych.Oddaję po raz kolejny na pasożyty również to samo.Mówię lekarzowi rodzinnemu i daje mi ksifaxan.Pierwszy dzień brania:tętno powyżej 100 przez cały dzień,osłabienie,zaburzenia widzenia,ale na drugi
dzień już lepiej,przeszedł ból który prądował mi do nerek,po ponad 2 m-cach ulga.Wypróżnianie zawsze rano,zawsze toważyszy temu przyspieszone tętno jakbym był po 2 kawach a potem mija.Tarczyca w normie biorę ćwiartkę thyrozolu co drugi dzień.
W kwietniu idę odebrać wynik tomografii zatok i na wizytę.W tomografii zatok wychodzi torbiel retencyjna 3,5 cm z lewej i 1,7 cm w zatoce szczękowej.Mówie Pani doktor o moich dolegliwościach i czy te torbiele mogą mieć wpływ na tarczyce.Ale lekarz mówi że to nie ma wpływu i tych torbieli może tam już nie być zwłaszcza jak byłem chory i miałem katar to mogły pęknąć ale mogę iść to skonsultować w szpitalu.Idę więc zapisać się na wizyte w szpitalu w Tarnowie i wizyta w kwietniu 2020 roku.Płakać się chce.
W kwietniu poznaję na forum chłopaka który miał podobny przypadek jak ja z brzuchem i miał pasożyty.Zachęcony więc biorę 3 tabl. Zentel ale podnosi mi się alat więc nie powtarzam 2 serii,dostaję dziwne uciski w głowie przez tydzień,raz uciska mnie w szczęce raz w dziąsłach,raz z przodu raz z tyłu głowy.Samo przechodzi.W maju biorę Nizonide najpierw przez 10 dni 2x1 a potem przez 5 dni.Po nizonide mam ten sam efekt jak po ksifaksanie,zauważyłem że mam cały czas tj.od końca lutego malinowy język,taki czerwony z
krostkami małymi jakby poparzony.
Mam mieć 11 lipca testy pokarmowe a póżniej phmetrie żołądka. Znikło mi uczulenie z rąk, skóra normalny kolor, nie robi się czerwona jak wcześniej.
Więcej pomysłów na swoje leczenie nie mam,lekarze mnie skreślili,dokucza mi ciągła depresja,nie wiem skąd się bierze,jest dzień że jest dobrze a jest dzień że chciałbym zasnąć i się nie obudzić.Jak człowiek wie na co jest chory to może się z tym zmierzyć i zacząć leczenie,czasem w tej walce się przegrywa ale się próbowało.Ja nie wiem na co mam się leczyć jak nawet lekarze nie wiedzą.Przez ostatni czas zobaczyłem ogrom ludzi chorych i cierpiących których wcześniej nie dostrzegałem bo żyłem własnym beztroskim życiem nie myśląc o nich, mimo że cierpienia nikt nie uniknie i przyjdzie w końcu do każdego jak niechciana pogoda to i tak nie mogę sie z tym pogodzić.
Od wczoraj lekkie pogorszenie,kłucie w lewym boku,dopiero po wypiciu większej ilości płynów powietrze zeszło.
Waga zatrzymała się na 65 kg i na razie stoi za co dziękuję Panu Bogu.Od początku to będzie koło 20 kg z tym że od końca stycznia tego roku schudłem 10 kg.
Nie jem nic przetworzonego i marketowego tylko sórowke z marchwi i buraka,jajka swojskie,kwaśne mleko,ziemniaki od rolnika,kurczak od rolnika,ryba sola,gożdziki z siemiem lnianym łyżeczkę do
sałatki,makaron z samopszy i orkiszu,mąka orkiszowa i samopsza,dużo zup.Do picia melisa i rumianek,kompot słodzony miodem,sałatki z warzyw gotowanych.
Dziękuję wszystkim za poświęcony czas.
Pozdrawiam Was,dbajcie o siebie i cieszcie się każdym dniem.