I jak się na nią na nieszczęście zapadnie, to w końcu żyjemy w XXI w. i dysponujemy jakims arsenałem środków.
Problemem jest to, że te nowoczesne środki są coraz mniej skuteczne, szczególnie w kombinacji z obniżoną odpornością, na przykład po źle dobranych antybiotykach. Bakterie gruźlicy bardzo sprawnie mutują. Ostatnio czytałam, że w USA i... w Indiach problem antybiotykoodpornych mutantów jest bardzo poważny.
Wahnięcie odporności może być nawet po zwykłej grypie, jakimś paskudnym stresie, czy przepracowaniu.
W Polsce chyba wszyscy byli szczepieni przeciwko gruźlicy w dzieciństwie. Komuna nie lekceważyła tej choroby, ale i tak ludzie chorują.
Gruźlica wchodzi nie tylko w płuca, ona może wejść w skórę, kości, czy w serce.
Znałam kiedyś małego chłopaka - jeszcze nie chodził do szkoły, ale już czytał i pisał. On miał gruźlicę kości w nodze i przygotowywano go w akademii medycznej do amputacji. Kiedyśm jak byłam w ogólniaku, to tam chodziłam, aby dzieciom na chirurgii lub onkologii czytać bajki, a tak naprawdę, to robiłam trochę i przy dzieciach, z pomocą kilbelkowo - nocnikową włącznie. Bo jak odmówić, jeśli dzieciak prosi, a obecne pielęgniarki akurat są przy innych dzieciach? Nauczycielka przysposobienia obronnego, która prowadziła kółko PCK namówiła nas na to. Nie znałam rodziny tego chłopaka, bo my przychodziłyśmy z bajkami wtedy, kiedy nie było odwiedzin, więc nawet nie wiem, czy to była biedota, czy ludzie średnionormalni.
Lepiej nie lekceważyć Pani Gruźlicy. Tego żaden szaman czy lekarz nie leczy w pięć minut, to się leczy latami, a najczęściej tylko zalecza i zamyka w zwapniałej tkance.
Do Inez:
Dzięki za ostrzeżenie - nie kupię samochodu z klimatyzacją. W coraz starszej Nesi, co ją mam na szczęście klimy nie ma :-)))
Pozdrowienia :-)