Udaje mi się zmielić dziką różę z nasionkami włącznie....robię to tak:
mam maszynkę ręczną do robienia płatków zbożowych. Najpierw wstępnie rozbijam owoce w młynku do mielenia, następnie przepuszczam przez maszynkę do płatków. Nasionka zostają w ten sposób spłaszczone. Potem jeszcze raz do młynaka. Otrzymuję proszek...
Dlaczego zaczynam od młynka? Dlatego, że otwór w maszynce jest wąski i przez środek przedzielony stalowym bolcem...miejsca mało, by przecisnąć całe owoce.To mój patent
Dzięki temu w całości udaje mi się spożytkować owoce. Dr Różański pisze, że nasionka mają również wysoką wartość odżywczą.
Edytuję, bo zorientowałam się, że piszę deczko nie na temat. To co napisałam dotyczy suszonej dzikiej róży.