To jest materiał do przemyśleń, ale tutaj mamy nieco inną sytuację: jak dojść z ziołami do dróg moczowych?
***
Prooponuję starą mieszankę z Herbapolu Urosan - teraz trzeba kupić składniki i zmieszać samodzielnie
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=360.msg2548#msg2548Do tej mieszanki dodaj trochę lawendy (może być badyl z ogrodu, byle jeszcze żywy) dla mocniejszej dezynfekcji i
sieczki albo z żeńszenia syberyjskiego, albo jiaogulan albo wąkrotki czy cytryńca - cokolwiek.
Chodzi o ogólną poprawę odporności, dlatego nie kupuj ekstraktów robionych pod kątem pobudzenia.
Następna sprawa, to padła odporność i chyba, jak to często bywa po chemii - anemia.
Moje propozycje: młoda pokrzywa: sparzyć i do posiłków. Do tego młody, świezy podagrycznik i przytulia.
W wilgotnych laskach olchowych teraz do zbioru jest śledziennica, często razem z piżmaczkiem. Bierz jedno i drugie, ale piżmaczka nie pomyl z niedorosłym zawilcem, który ma ostre końce liści. Piżmaczek i śledziennicę zmiel i zamróź na świeżo w porcjach. Dawka dzienna 1 łyżka 2-3 x dziennie z posiłkiem.
Pełen alfabet i pełna numeracja wszystkich witamin + różne probiotyki i domowe kiszonki
Z kurkumy trzeba zrobić błotko olejowe (jakikolwiek olej, może być z dyni) i do posiłku 1 łyżka takiego błotka
Nie proponuję za bardzo olejków do picia, bo one raczej nie dojdą do układu moczowego.
Na poprawę odporności możecie jednak stosować surowce olejkowe: pączki i igły sosny, pączki brzozy, topoli (teraz mogą być to żywiczne łuski lub klejące się listki), bagno - z tego można gotować kompoty, najlepiej byłoby na mleku. Chodzi o to, by był tłuszcz, by wciągnąć olejki. Alternatywą byłoby wlanie do gotującego się kompotu trochę oleju lub wrzucenie na przykład zmielonych igieł i pączków sosny do zupy. Kreatywność dozwolona ;-)
Jeśli nie będzie tłuszczu, to też będzie dobrze, tylko nieco mniej dobrze ;-)
Pozdrowienia :-)