Właśnie mnie choróbsko rozebrało

całą noc nie spałam, kichałam, wysmarkałam całą rolkę papieru i się walałam,
przeczytałam wszystkie wątki o leczeniu ziłoami i zastosowałam to co miałam w domu, oprócz ziół poszedł w ruch olejek pichtowy i zioła szwedzkie, jak na razie zero poprawy.
Od 4 dni się leczę, bo jakoś się powoli rozkręcało, więc myślałam, że ukatrupię dziada w zarodku, ale teraz tak się uwzięło, że się na płuca rzuciło (charakterystyczny głuchy kaszel)i cały czas smarkanie wodą, już nie wiem sama co robić, a raczej chciałabym uniknąć tabletek aptecznych