"..W ostatnich latach pojawiła się cała masa leków tzw. generycznych, czyli legalnych podróbek. O dziwo, p. Ewa Kopacz zwolniła te preparaty od przeprowadzania badań jakościowych. .."
http://www.polishclub.org/2016/01/12/dr-jerzy-jaskowski-co-robic-by-nie-tyc/
Weszłam w podlinkowany felieton i widzę, że człowiek tradycyjnie bredzi.
Leki generyczne, to nie są legalne podróbki, ale legalne produkty, na które wygasły patenty w ostatnich latach. Substancja chemiczna to substancja chemiczna. U różnych producentów może być różny marketing, różne dodatki technologiczne lub ułatwiające wchłanianie, ale podstawa jest taka sama.
Badania jakościowe, czyli zgodności z zarejestrowaną specyfiacją, prowadzić każdy producent musi, alternatywą są badania przeprowadzone przez Sanepid lub GIF, ale to się może skończyć wycofaniem partii lub ogółem produktu z rynku.
Pewnie chodziło o tzw "badania kliniczne", a nie "badania jakościowe". Obecnie "badania kliniczne" to często też patologia owiana kadzidłem podwójnej ślepej próby, ale wyniki i tak podlicza producent.
Jaśkowski wywołuje artykuł z Wikipedii o alternatywnej medycynie. Uważam, że artykuł na ten temat w polskiej Wikipedii akurat jest w miarę obiektywny i zrównoważony.
Jeśli ktos chce poczytać długaśny stek prawd, pólprawd, kłamstw, nieporozumień i niezrozumień, to niech popatrzy na wersję angielską o medycynie alternatywnej. Tam dopiero się maożna naczytać zarzutów na przykład wobec ziołolecznictwa! Na przykład, że nie można dokładnie wystandaryzować preparatów lub, ze nie wiadomo, co działa. Zgadza się, ale to problem dla naukowca, nie dla leczonego. A z drugiej strony bardzo silnych leków pochodzenia roslinnego i mocno wystandaryzowanych jest mnóstwo - na przykład atropina, glikozydy naparstnicy, morfina czy leki przeciwnowotworowe na bazie cisu.
Autorzy tej strony nawet pryncypialnie rozprawili się z tak oczywistą sprawą, jak to, że picie rosołu nie leczy grypy. Może i nie leczy, ale ułatwia jej przetrwanie - to się nazywa poprawa jakości życia. O ile się nie mylę, to medycyna oficjalna też nie leczy grypy, tylko zaleca iść do łóżka, by ją przetrwać.
Nawet zwykłe modlitwy o zdrowie zaliczono do medycyny alternatywnej, ale zupełnie pominięto psychoterapię.
Ale, jak już człowiek umiera i wchodzi w medycynę paliatywną, to dopiero wtedy może być leczony zgodnie ze swoimi przesądami lub przekonaniami. Wtedy może nawet dostanie ciepły rosół i witaminę C, jak chwyci grypę.
Pozdrowienia :-)