Witajcie.
Równo miesiąc temu poczułem ból gardła z lewej strony. Nie było to takie charakterystyczne drapanie tylko delikatne uczucie przeszkody przy przełykaniu. Nie bardzo się tym przejąłem, bo mocno nie bolało, ale na 1 listopada chyba się doprawiłem przez tą niską temperature w moich rejonach no i dostałem stanu podgorączkowego 37,7'C oraz chrypy. A 2 dni później dopadł mnie taki ból gardła z tej lewej strony, że nie przespałem całej nocy, bo każde przełknięcie śliny mnie wybudzało przez ból. Pojawił się też powiększony migdałek z tej jednej strony i to mnie najbardziej zaczęło niepokoić.
Poszedłem do internisty, stwierdził angine, niepowiększone węzły chłonne, dostałem Augmentin. Antybiotyk wziąłem, bo gdy sobie pomyślałem, że kolejne noce będą takie same to wymiękłem. Lek pomógł bardzo szybko - ból minął, temperatura spadła, migdałek jednak się nie zmniejszył, a 3 dni po zakończeniu kuracji objawy tępego bólu gardła wróciły, tym razem usytuowane niżej w gardle, bardziej po środku.
Poszedłem ponownie, tym razem do laryngologa. Lekarz po badaniu stwierdził zapalenie krtani i przepisał Klabax. Nie bardzo chciałem brać kolejny raz antybiotyk no ale zaryzykowałem. W tym czasie zaczął się powiększać też drugi migdałek.
Objawy podczas antybiotykoterapii kolejny raz ustąpiły ale niektóre tylko znowuż na pare dni, co prawda ból gardła już jest niemal niewyczuwalny ale od 2 dni dużo mocniej się poce i jestem osłabiony, no a migdałki są nadal powiększone. Zacząłem panikować, że może jakiś chłoniak albo inne dziadostwo. Postanowiłem wykonać morfologie, CRP i wymaz z gardła.
Dziś odebrałem wyniki morfologii, jestem totalnie zaskoczony, bo wyniki jak na to co przechodze od miesiąca są wyśmienite: (wrzucam załącznik).
Czy możecie powiedzieć czy to z powodu tych antybiotyków jestem taki osłabiony teraz, organizm się jeszcze nie oczyścił i dlatego migdałki są duże itd. czy jednak może się czaić coś niebezpiecznego ?