W Norwegii jest jakaś epidemia fibromyalgii, mam czasem wrażenie, że to jest wersja diagnozy "nie mam zielonego pojęcia".
Jeśli nie ma pozytywu na boreliozę, to nie ma sensu jej szukać na siłę. Tu juz się przewinęła sprawa człowieka tracącego mowę, któremu pewien człowiek powiedział, że na 99% to borelioza i przez kilka miesięcy zamiast neuroprotekcji leciały różne -bójcze nalewki, które spowodowały jeszcze do kompletu ruinę w wątrobie i kiszkach.
Możesz od Janka wziąć jego test olejkowy i zobaczycie, co się stanie. Western Blot i Elisa to testy dające dużo fałszywych pozytywów i fałszywych negatywów, to forma loterii. Niezły jest odczyn Wassermana, ale on wykrywa białka specyficzne dla grupy bakterii, w tym kiły, gruźlicy i boreliozy oraz na przykład dla stwardnienia rozsianego, czyli wskazuje, że jest problem, który powinien obudzić medycynę, jeśli chce chorego odesłać do psychiatry jako hipochondryka.
Nie ma specyficznego i dokładego testu na boreliozę, który by jeszcze pokazał, czy choroba jest aktywna, czy nie lub czy kuracja postępuje prawidłowo, dlatego jest dużo wątpliwości.
Moje propozycje badań dla dziewczyny:
USG naczyń krwionośnych z Dopplerem, by sprawdzić drożność
rezonans magnetyczny by wykluczyć nowotwory i co neurolodzy wymyślą.
Ja wygląda morfologia krwi i badanie moczu dziewczyny? Czy jest anemia?
Jak jest z trawieniem? Czy są zaparcia?
Jeśli kortyzon pomógł, to znaczy, że jest stan zapalny.
Najprostszy i darmowy neuroprotektor, to kompoty z posiekanych zamkniętych szyszek sosnowych. Sosny są praktycznie wszędzie, za wyjątkiem rzeczywiście północnych krańców Norwegii czy wysokich gór. Inny doskonały surowiec, to gałązki bażyny. Możliwe, że trzeba by odgarnąć je spod śniegu, ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać.
W handlu (helsekost) są dostępne kwiaty wiązówki, a często też soki i napoje z kwiatów wiązówki.
Od tego zacznijcie.
***
Ogółem nasza służba zdrowia jest, jaka jest, ale norweska statystycznie jest zdecydowanie gorsza, mimo, że ma więcej kasy i lepszy sprzęt. Owszem, są wyjątki, ale... Na dodatek prywatna wizyta u lekarza na prawdę doi kasę, państwowa też nie jest za darmo.
Pozdrowienia :-)