miażdżyca naczyń mózgowych

[Wacek]

To już doszłam, skąd to się wzięło i co to jest:
po rosyjsku: диоскорея бататная, czyli Chinese potato; batat yam, Dioscorea batatas L.
Pozdrowienia :-)

Диоскорея кавказская  - coś takiego mam w ogródku i już wypuszcza pędy . Jeżeli komuś potrzebny to wykopki jesienią .
https://zapodaj.net/d0df73cdf055b.jpg.html

[Basia]

Musi rosnąć ileś lat, zanim będzie, co zbierać. Coś mi dzwoni, że i 20 lat, ale właśnie znalazłam w jakimś poradniku ogrodnika, że 3-4 lata wystarczy

Pozdrowienia :-)

[Wacek]

Poczytałem o tej roślince na rosyjskich stronkach , piszą : "Roślina jest reliktem i jest wymieniona w Czerwonej Księdze; Kaukaska Dioscorea uważana jest za najcenniejszy gatunek wszystkich roślin tego rodzaju badanych dzisiaj. Od dawna jest on włączony do podręczników farmaceutycznych innych krajów i dobrze go studiowaliśmy w czasach sowieckich, ale „zwykłych” ludzi trudno było leczyć tą rośliną - z wyjątkiem tych, którzy mieszkali w miejscach, w których rozprzestrzeniła się Dioscorea. Lecznicze właściwości Dioscorea są takie, że są powszechnie znane jako „korzeń młodości”; rośnie w górach i nie zawsze jest łatwo go zdobyć. Dlatego w ZSRR tylko „wybrani” mogą być traktowani z nim: nie przez przypadek roślina ma inną nazwę - „trawa Kremla”."  a tu sobie rośnie w Białymstoku i ładnie wypuszcza pędy po zimie .
Jedną posadziłem do doniczki w domu , ta też rośnie .
https://zapodaj.net/3669127ec4951.jpg.html

[Basia]

Teraz można kupić w Rosji bez problemów, nieco drogo, ale, jak trzeba, to trzeba.
Oni w końcu nauczyli się uprawiać, z drugiej strony ostrzej zabrali się za ochronę swoich zasobów.
Pochrzyn kaukazki rośnie wolno, w rosyjskiej Wikipedii jest napisane, jaki jest roczny przyrost masy korzenia w jednej roślinie - praktycznie pojedyncze gramy rocznie.

Najwięcej dziko rośnie w okolicach Gagry, czyli w Abchazji, która jest formalnie częścią Gruzji, ale mieszkańcy ogłosili, że wolą być w Rosji, niż w Gruzji i po wojnie domowej praktycznie Abchazja jest częścią Rosji. Co ciekawe, w tym przypadku nikt nie szukał "zielonych ludzików".
Możliwe, że mieszkańcy Abchazji skutecznie chronią swoje zasoby.

Pozdrowienia :-)