Pani Basiu, ciesze się ,ze wrzuciłam alantoine do jednego worka chociaż nie powinnam... dzięki temu uzyskałam odpowiedz której na różnych blogach od fitoterapeutów nie uzyskałam. Uzyskujecie na kursie i innych podyplomowych studiach wiedzę, ze alantoina w tłuszczach się nie rozpuszcza a więc w oleju też nie, więc nie będzie działać... Powinni wszyscy zdać sobie sprawę,ze działanie żywokostu nie jest do końcu przez naukę wyjaśnione...zostaje wiele znaków zapytania. Ja przyjęłam wiedze praktyka za pewnik i mam rewelacyjne wyniki w produkcie , który według Waszej wiedzy nie ma prawa działać. Cóż mogę powiedzieć, sprawdźcie sami , to chyba najlepsza droga, Nie jestem zielarzem ani fitoterapeutą, ale żywokost mnie pasjonuje, jest wiele niewiadomych w przekazach naukowych. Przypadek działanie w maceracie olejowym to jedno, ten temat mam dobrze zweryfikowany , nie tylko przez siebie. A Wam doradzam zrobić to samo, napewno na tym skorzystacie. Z żywokostu robie też nalewki, obecnie intrat, ocet zrobiłam z korzenia żywokostu, teraz nastawiłam mlode liście - jest obiecujący. Syropek na roślinnej glicerynie jest znakomity. Wykorzystuję świezy do kapieli i polecam innym. Nie robie żadnych maści , ale pomyslę nad żelem. To moje poczatki, być może w przyszłości coś dołożę. Ale zastanawia mnie inny temat - właściwości karcogenne żywokostu - piszą tak uznani naukowcy nie podając badań. Zastanawia mnie jedno, roślina która zawiera kilka składników antyrakowych uznana przez wielu za karcogenną??? To jest pytanie....może ktoś z Was podrzuci coś ciekawego w tym temacie, bębę wdzięczna. nie jest moim zamiarem kogokolwiek krytykowac, zwróciłam uwage na coś co Wam wydaje się niewiarygodne, mnie przekonały nie szkolenia tylko efekty. jesli możecie w temacie napisac coś konkretnego, napewno mozemy na tym tylko wzajemnie skorzystać. Pozdrawiam.