Witam serdecznie, szukam odpowiedzi na moje pytania i drogowskazu w medycznym labiryncie.
Otóż: Niedługo stuknie mi ćwierćwiecze. Mam szereg dolegliwości, które zdaje się dość trafnie mogą określać co mi dolega:
- ciągłe zmęczenie
- sucha skóra
- nieregularne miesiączki, w tym z nietypowym przebiegiem (miesiączkować zaczęłam dość późno, czyli w gimnazjum, jako ostatnia ze swoich rówieśniczek. Zdarzało się, że raz na jakiś czas nie krwawiłam, ginegolożka uznała to za coś normalnego, zazwyczaj obywało się bezboleśnie. Poważniejszy problem pojawił się 1,5roku temu, gdy jedna z miesiączek mi wypadła, a druga była z patologicznym bólem. Zwijałam się z bólu i tarzałam nie mogąc wytrzymać, jednocześnie było mi gorąco i lodowato, trzęsłam się i lał się ze mnie pot. Po pół godzinie od zażycia przeciwbólowych i trzymaniu termoforu na brzuchu zasnęłam/straciłam świadomość/zemdlałam, ogólnie ciężko to stwierdzić. Po prostu ból ucichł i ja razem z nim. Po pierwszym zajściu, czyli po bolesnym i brakukolejnej, ginekolożka stwierdziła, że miesiączka zatrzymała mi się wewnątrz, przepisała mi duphaston, którego brałam tydzień, kolejna miesiączka miała się pojawić normalnie z nieco zwiększonym krwawieniem z racji wydalania ścian łożyska z dwóch cyklów. Podobna sytuacja powtórzyła się kilka miesięcy później również w towarzystwie z brakiem miesiączki w odstępie miesiąca. Tym razem zawitałam u innego ginekologa, którego temat zaciekawił, ogólnie usg nic nie wykazało, miałam się u niego pojawić gdyby kolejny raz taka sytuacja się stała. Jednak po dwóch razach zaczęłam zapobiegać takim zajściom, kora kaliny koralowej, termoforek na brzuch, odpoczynek w trakcie miesiączki. Od roku mam spokój, choć bolesny przebieg ma czasem miejsce, to nie jest on aż tak intensywny).
- problemy jelitowo-wydalnicze (przy menstruacji zwłaszcza, rozsadza mi jelita, kał jest trochę rzadszy niż zwykle, "wychodzi gładko", gdyż zazwyczaj mam raczej zaparcia i prawdopodobnie hemoroidy (świeża krew wydobywająca się na przykład przy podcieraniu). Ciągłe spięcie mięśni odbytu, co byćmoże ma również podłoże psychiczne, może być jednak wskazówką do tego co się dzieje).
- bóle mięśni, stawów (często ból pleców, jeszcze kilka lat temu miałam rwę kulszową, ale obecnie jest to innego rodzaju ból. Zwłaszcza gdy jestem wieczorami bardzo zmęczona mam uczucie, jakby swędziały mnie kości. Poza tym ciągle mam jakieś inne uczucie, zwłaszcza w palcach, ale nie potrafię go określić).
- tendencja do drętwienia kończyn
- zimne stopy i dłonie (nie pamiętam od kiedy, na pewno kilka, a może i kilkanaście lat. Nawet obecnie, przy 25st.C na dworze potrafię mieć zmarznięte palce).
- tętno niby w normie, ale raczej dolna granica. Czasem boli mnie serce, czasem nadgarstek, czasem mam wrażenie jakby krew miała zbyt ciasne żyły, żeby się przez nie przedostać. Zdarzało się też, że serce mi waliło jak oszalałe, jak się okazało głównie blisko linii elektrycznych, choć mogły temu "pomóc" fiszbiny z biustonosza (potwierdzone info, sprawdzane miernikiem). Jednak mam wrażenie, że coś z tym sercem dzieje się nie tak.
- zdarza się, że mam mroczki przed oczami, pociemnienie widzenia, zawroty głowy, często po wstaniu z kucków, czasem u dentysty gdy miałam przechyloną głowę i popatrzyłam wzrokiem za wysoko.
- psychicznie jestem raczej bardziej neutralno-smutna, choć jeszcze kilka lat temu byłam dużo weselsza. Nawet radość jest krótkotrwała, z optymistki stałam się melancholijnie-depresyjna. Do tego moja percepcja jest zaburzona, ciągle boli mnie głowa, mam stłumiony słuch, problemy z koncentracją, jestem ciągle senna
- z 5lat temu moje włosy na głowie zaczęły z niej uciekać, obecnie jest dość stabilnie, jednak od gimnazjum już miałam problem z dość bujnym moim zdaniem owłosieniem nóg, które to jest ciemne i solidne.
- nadwaga (od urodzenia byłam raczej pączkiem, choć waha się wahała o kilkanaście kg co ok. 3lata. Jeszcze 7lat temu ważyłam około 90kg, później schudłam do ~70, znów przytyłam 10kg, obecnie waga 67-72kg).
- wory pod oczami i uczucie napięcia skóry twarzy.
- ból gardła i "ciasno" w szyi (śpiewałam w chórze i miałam wrażenie, że to wina nieodpowiedniej emisji głosu, jednak po prostu nie jestem fizycznie w stanie rozluźnić odpowiednich mięśni).
- problemy z zasypianiem (nigdy nie miałam problemu. Kładłam się i zaraz zasypiałam. Obecnie usnąć ciężko, serce mi wali, oddech płytki. Żeby zasnąć muszę pilnować się, by oddychać wolno i głębiej, a także rozluźnić wszystkie po kolei mięśnie).
Być może jest jeszcze coś o czym zapomniałam, w razie czego proszę dopytywać. Jako, że w mojej rodzinie jest przypadek Hashimoto, a także astmy, alergii i innych autoimmubajerów stwierdziłam, że przebadam tarczycę.
TSH 3,830 µIU/ml
FT3 3,28 pmol/l
FT4 1,16 ng/dl
anty-TPO 10,68 IU/ml
miało być też aTG, ale coś poszło nie tak i nie zostało przebadane. Jak będę miała, to podrzucę.
Jeśli jeszcze się przyda, to dorzucam:
OB 8 mm/h
Dodam jeszcze normy:
TSH 0,270 - 4,200
FT3 3,10 - 6,80
FT4 0,93 - 1,70
antyTPO 0,00 - 34,00
OB 0 - 12
a także fakt, że niektóre objawy miałam od kiedy pamiętam, natomiast niektóre narastały wraz ze wzrostem "niepokojów społecznych", tzn różnych stresów i ciężkich sytuacji, aż coś wybuchło (czyli ta pierwsza miesiączka o patologicznym przebiegu).
Jako że strony naszego Gospodarza, jak u to forum nie jest mi obce (mimo mojego nieudzielania się) postanowiłam się poradzić mądrzejszych. Moje domysły to niedoczynność tarczycy (choć nie wiem do końca jakiego podłoża), być może powiązana z jelitami, nadnerczami. Nie wykluczam podłoża psychicznego, ale zapewne był to jedynie środek zapalny do pogłębienia dolegliwości. Dodam, że mam w zębie amalgamacik (który przydałoby się wyrzucić, a siedzi już kilkanaście lat), co prawdopodobnie może być pewnym ograniczeniem przy niektórych ziołach (łamanie bariery krew-mózg?). W każdym razie z radością przyjmę różnego rodzaju rady, diagnozy, metody pozbycia się dolegliwości. Odpowiem na pytania, jeśli tylko będę w stanie to uczynić.
Pozdrawiam serdecznie!
Edit: śmiem jeszcze dodać dość ciekawą informację. Od unormowania się miesiączki w okresie dojrzewania krew pojawiała się tuż po wstaniu danego dnia, tzn rano. Pierwsza patologiczna rozpoczęła się obecnie około godziny 15 i od 1,5roku każda, nawet bez większego bólu, rozpoczyna się o tej porze. Skąd ta zmiana? Może ktoś zna wytłumaczenie?