@anavilma - na razie kupiłam mocniejszy olejek z oregano (taki nierozcieńczony oliwą), ale on też się rozlewa na skórze i pali trochę zdrową skórę. Jednak na razie nie mam jakichś szczególnych podrażnień, a brodawki sprawiają wrażenie, jakby się nieco zasuszały, ale do zniknięcia im daleko. Pewnie jeszcze za krótko smaruję, żeby były widoczne efekty. Dam znać, jak coś się wyraźnie zmieni.
Jeśli to nie pomoże, to zamierzam kupić azotan srebra.
Co do glistnika, to właśnie nie wiem, czy miałoby sens stosowanie go, bo to nie są typowe brodawki o podłożu wirusowym, tylko rodzaj łagodnego nowotworu. Brodawki to nieprecyzyjna nazwa potoczna, bo właściwie to nie są brodawki. Brodawkami prawidłowo powinno się nazywać jedynie te wirusowe. Niektórzy niestety nazywają tak nawet wypukłe pieprzyki i dlatego strasznie trudno znaleźć w sieci sensowne info :/
O maści z jemioły pierwsze słyszę. Nie wiem, co ona ma robić.
Ogólnie wszędzie piszą o tym occie jabłkowym, no ale ja akurat mam na niego uczulenie. Podobno jest bardzo skuteczny, więc może wypróbuj, jeśli nie jesteś uczulona. Tylko to musi być taki całkowicie naturalny, bez konserwantów (trzeba czytać skład) i najlepiej ekologiczny. Można też samemu zrobić.
Obawiam się, że żaden środek, który nie podrażni zdrowej skóry, nie usunie też tych brodawek.
Jeśli masz ich bardzo dużo i pojawiły się w krótkim czasie, to warto się przebadać, bo może to być zespół Lesera-Trelata związany z nowotworem, najczęściej jelita:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Lesera-Tr%C3%A9lata. Ja nie mam nawet połowy tego co na tej fotce w Wikipedii i do tego u mnie są mniejsze i bledsze. Początkowo nie zwracałam na nie uwagi, bo myślałam, że to jakieś piegi czy pieprzyki, dopiero gdy ich stopniowo przybywało, to się zorientowałam.