No, to zrobiłam dział o geriatrii :-)
***
Starsi ludzie potrafią odwiedzić wielu specjalistów, którzy zapisują leki i skierowania do innych specjalistów, bo tego się od nich głównie oczekuje. Mimo gadek o elektronicznym dostępie różnych lekarzy do danych o leczeniu pacjenta, nie wiem, jak to wygląda w praktyce.
Co jakiś czas trzeba zabrać worek leków do apteki i zapytać, co można odstawić. Leki, które nie są przeterminowane można oddać do hospicjum.
***
Czasem starsi ludzie pod płaszczykiem troski o innych, nakładanie innym, jakoś, dziwnym trafem, nie nakładają sobie lub nie jedzą to co sobie nałożyli, bo już jest zimne, wystygło itd.
Z moich doświadczeń, podstawa, to jedzenie, które taka osoba zawsze lubiła, no, może bez ekstremów, ale jednak. Pamiętam, jak moja babcia postanowiła zdrowo się odzywiać i chleb ze skwarkami smarowała margaryną, po której serce miało być jak dzwon. Potem jednak sobie przypomniała, to, co zawsze uważała, że bez masła będzie ślepa, a serce wcale nie przypominało dzwonu, tylko jakiś źle nakręcony budzik (nerwica serca), to jednak wróciła do masła ;-)
Biała bułeczka sprzed 2 dni z ciepłym mlekiem i makaron lub kasza manna na mleku na dłuższą metę wyhoduje zastoje żółci i kamienie żółciowe (sprawdzone). Mleko - czemu, nie, szczególnie kwaśne, czy twaróg, ale biała mąka, jako podstawa wyżywienia, to nic ciekawego, dla osoby w wieku 80+ lat też.
***
Janek, przypomniało mi się, że do sciągania wody z organizmu można zastosować mieszankę nawłoci, wilżyny, połonicznika - wszystko, co jest solidnie moczopędne.
***
Zastanawiam się nad ziołowymi galaretkami - żelkami, żeby ominąć promile w nalewkach, czy nawet winie, nie mówiąc już o problemie samodzielnego nalewania czy kropelkowania. Takie żelki sobie mogą stać na stole do podjadania. Trzeba będzie uruchomić testową produkcję. Moja mama jest sprawna, ale coś tam w głowie już się zacina i sam wieczorny szczeniaczek wina z ziołami może już nie pomagać.
Pierwsze na tapetę pójdą ruszczyk i kasztany.
Pozdrowienia :-)