Kolejny meldunek.
Ostatnio sytuacja domowa nie dawała spać po nocach, jeść normalnie, parzyć ziółek itp.
No i szybko odezwały się wszystkie przyczajone zarazy w tym łuszczyca. Nauczona doświadczeniem, od razu rozpoznałam symptomy zbliżającej się katastrofy.
Na szczęście sytuacja w domu została opanowana na tyle, że od nowa zaczęłam pić ziółka na łuszczycę i stosować mazidła i witaminy - dobrze, że miałam wszystko w pogotowiu w domu.
Tym razem krosty nie podeszły ropą, przyschły zanim "dorosły", obszar zmian też jest mniejszy niż poprzednio, no i skóra dość szybko wraca do normy. Właściwie to na oko nie widać żadnych zmian, pozostała jeszcze ta suchość i twardość naskórka.
Morał na przyszłość: trzeba mieć w domu przygotowaną mieszankę ziołową do parzenia, preparaty do łykania i mazidła do smarowania skóry i można szybko i skutecznie zwalczyć próbę powrotu pryszczy - przynajmniej u mnie to tak działa.
Zdrowia wszystkim życzę i pozdrawiam
Małgorzata