Sporo czasu temu, kiedy tylko gościnnie czytywałem czasem wpisy na temat rdestowca, Próbowałem rozmaitych metod rozdrabniania.
zadna z nich mnie nie zadowalała.
Optymalna wydawała mi sie ta z rodrabniaczem gałezi. Tego urządzenia nie mam i nie kupię z powodu paru korzonków /rok. Rozmaite siekanie siekierką, dłutami mi nie podchodziło na dłuższą metę. Znalazłem w rozlicznych postach o rdestowcu opis metody ze strugiem elektrycznym, co ktoś tu opisywał. Szwagier trzymał swoją maszynkę, ja ryzykowałem trochę utratę palcy. Efekt pierwszorzędny. Trociny poszły od razu do słoja, w letniej kuchence podgrzewała się wódka, która po podgrzaniu poszła do intraktu.
Szwagier o dwie rzeczy miał trochę pretensji. Noże i bęben maszyny się lekko upaćkały żywicami, sokami, czy czymś takim i nie dało się to usunąć. Dał se wytłumaczyć, że jak pojedzie po swoich deskach to mu się noże same oczyszczą, ale tego, że tak marnują dobrą wódeczkę, paskudząc ją trocinami i pozbawiając procentów, tego już wybaczyć i pojąć nijak nie chciał i nie mógł.
W moim rankingu obróbki korzeni rdestowca za pomocą elektrycznego hebla jest na pierwszym miejscu. Trzeba jedynie dopracować pomysł z mocowaniem maszyny, bo takie niestabilne robótki na cztery ręce mogą pozbawić palców.