No w sumie masz rację Basiu, bardziej miałam na myśli że takie zmrożone łatwiej się zrywa z gałązek, ale przecież mogę całe gałązki zamrozić i oberwać owocki zmrożone w domu.
W okolicy głogu nie ma, jestem tuż pod Warszawą i laski w pobliżu przejrzane pod tym kątem.
Za to od wiosny będę już jeździć na moje nowe "śmieci" nad Bugiem, tam to dopiero chaszczy rośnie! Na pewno i głóg gdzieś wynajdę!