Co roku spotykam coś nowego.
Marzymiętę grzebieniastą spotkałam 2 lata temu. Nie doceniłam. W zeszłym roku jej nie było, w tym roku zakwitła dopiero pod koniec września. Prywatnie nazywam ją eszolencją (właściwie: eszolcja grzebieniasta). Ma super aromat, jest idealna na kaca i dobra na depresję.
W tym roku spotkałam pierwszy raz pszeniec różowy. Ma podobnie jak miodownik melisowaty luteolinę, najsilniej działający flawonoid luteolinę. Bywa polecany na boreliozę.