Zaczęłam odsłuchiwać. Chyba warto, nawet, jeśli typową fizykoterapię człowiek nazywa terapią energetyczną.
Najbardziej mi się podobała radionika: urządzonko Baza 44, chyba z lat 60-tych i leczy się kociego pacjenta na odległość, patrząc na zdjęcie.
W sumie faktom zaprzeczać nie można, ale ja mam wrażenie, że wchodzimy tu już w metafizykę, nawet, jeśli naukowo podłączoną do prądu.
Doszłam prawie do połowy.