Chciałbym trochę odświeżyć temat, gdyż dalej jest kiepsko. Nadal nie mam pewności co to jest, nie mam od 2 lat dodatniego wyniku, że jest to borelioza, ani nic innego. Byłem 2x w szpitalu i ani razu nie pobrano kału, w celu szukania pasożytów. Serwowano mi tylko badania krwi, moczu (wyniki bardzo dobre) i odsyłano mnie jako "zdrowego" do domu. Z objawów od 2 lat utrzymują się:
- Sztywność szyi, bół przy poruszaniu na boki
- Ból odcinka lędzwiowego
- Stany podgorączkowe (od kilku miesięcy codzienne, regularne)
- Poranna sztywność, ogromne przygnębienie, ciągłe zamartwianie się
- Niska odporność, ciągle zimne stopy podczas, gdy twarz jest rozpalona.
- Światłowstręt
Próbowałem w ciemno dalej walczyć z boreliozą, pomagało mi w tym 2 fitoterapeutów i niestety wciąż bez zmian. Nie wiem w jakim kierunku się diagnozować, rodzice także nie wiedzą co robić. Nie wiem nawet na jaki oddział w szpitalu najlepiej się kierować.
Od czasu kolonoskopii (ok. miesiąca) mam przerwę od nalewek. Kolonoskopia wykazała niewielkie zapalenie jelita grubego. Nie mam biegunek, wzdęć, problemów z wypróżnianiem, bóli brzucha.
Chciałbym wierzyć, że stawy bolą od zapalenia jelita, jednak naprawdę nie wiem już w którą stronę iść.