A moje psy dostawały zawsze też spady ze stołu - a dlaczego mam im odmawiać tej odrobiny przyjemności? Dlaczego nie oddać im kości czy innych resztek, tylko wyrzucać do śmietnika? Chleb do śmietnika?! Przecież to marnotrawstwo.
Przecież śmietnik to najukochańsze miejsce dla każdego psa, a kocie karmniki to nieomalże cel spaceru. A jeżeli wieczorem spotkamy panie napełniające te karmniki, to wtedy jest szczyt psiego szczęścia, nawet, jeśli w domu została pełna miska. Staram się mieszać różne pasze, dokładam warzywa, twaróg, jajka. Mięso i kości czasem gotuję z kaszą, czasem daję surowe, nie dbam o to, czy jest sterylnie świeże, czy nie. Podobno psu potrzeba zróżnicowanego pożywienia, aby nie zjadał kup po innych zwierzakach. Zakładanie kagańca to żadne rozwiązanie, to tylko ukryje problem. W końcu pies to drapieżnik - padlinożerca, nawet, jeśli dość wszystkożerny z powodu życia w towarzystwie ludzi.
Ostatnio wrzuciłam przez pomyłkę trochę podfermentowanych czarnych porzeczek do miski, ale ten pomysł nie wzbudził u mojej psicy zbytniego entuzjazmu. Ale - może była po prostu już najedzona?
Zauważyłam, że kompot z liści rdestu japońskiego dodany do wody poprawiał trawienie i apetyt u mojej poprzedniej, wtedy już mocno wiekowej psicy.
Smarowanie ran u mojej psicy ziołami szwedzkimi z olejem jest o tyle dobre, że chyba to nie jest smaczne i psica przestaje ją rozlizywać.
Pozdrowienia :-)