
Bardzo obrodził mi poziewnik (dosłownie pod oknem mam plantację 4m2

).
Moje pytanie: jak go przetworzyć....
Chodzi o to, by nie suszyć, ale utrwalić go inaczej, i w sposób pozwalajacy zachować krzemionkę, irydoidy i saponiny.
Czy jak zrobię macerat w alkoholu 45% taki bogatszy 1:2 - 1:3 (świeże ziele przed zalanim rozetrę albo zmielę) i następnie połączę z miodem i zakwaszę sokiem cytrynowym to będzie dobrze? I zachowa działanie przez rok? Taki byłby do zastosowania wewn.
Czy może jest inny sposób, bezalkoholowy?
A co zrobić z poziewnikiem, by można było wykorzystać jego dobro kosmetycznie (cera trądzikowa)? Ale też żeby wytrzymał z rok.
Dziękuje za wszelkie wskazówki.
PS.
Jak przygotowywać sobie poziewnik na bieżąco. Czy w formie odwaru, naparu, czy maceratu na zimno... I czy też z jakimś kwasem (i jak dużo go)? Do picia i jako składnik do toniku do buźki by był.
Wiem, że nie można z nim przesadzić, w związku z tym jakiej dawki nie powinno się przekroczyć (osoba dorosła)?