Ja pierniczę, jak te kasztany się szybko pokurczyły. Jeszcze przedwczoraj, plastry były duże jak pięciozłotówki. Idę dzisiaj rano i patrzę a tam takie maniunie.
Stąd moje pytanie kolejne: Czy jak załaduje je do butelki, to nie wywali, nie spuchną? A może do słoika? I jak? 1:1, 1:2 ? Ale pojemnościowo czy gramaturowo? Czy po prostu na oko, aby roztwór powstał przesycony?
Ja myślę, żeby zrobić tak - powiedzcie czy dobrze? :
Biorę słoik 3l. Wsypuję do połowy wysuszone kasztany. Zalewam ciepłym 70% alk ( dr. Różański zaleca 30 %, to już nie wiem jak zrobić. Jest w Lidlu wódka ludowa co ma 38%, akurat by się nadawała, bo jak ją podgrzeję to część % z niej uleci. Ale jak trzeba to spirytus kupię i zmieszam w wódką. Dr. Różański twierdzi, że za duża ilość procentów, może niekiedy coś tam zamknąć i nie da się prze to więcej wyciągnąć substancji, ale nie wiem czy dotyczy to młodych kasztanów ) No i zalewam tak by przykryło ponad 3 - 4 cm ponad kasztany. Słoik, z racji, że jest przezroczysty, obwijam ciemną taśmą do paczek, podpisuję i stawiam w zamkniętej, ciemnej szafce. Potrząsam 2 x na dobę przez 3 tyg. Jak będą puchły ponad poziom alkoholu, to doleję go. Po 3- 4 tyg. będzie gotowa do użycia. Ile tego pić? 10ml starczy w dawce jednorazowej trzy razy dziennie?