Czarnocin, 17.06.2017, maść robiona w garnku na kuchni - tak, by wiejska baba mogła sprawę ogarnąć bez hurtowni odczynników chemicznych, w przerwie, pomiędzy obiadem, dziećmi i bydełkiem.
Luiza w wolnych chwilach od innych zajęć, bierze udział w rekonstrukcjach historycznych.
No, to idą moje notatki z pokazu robienia maści:
400g wosku (ok. 10%)
400g lanoliny (ok. 10%)
ekstrakty olejowo-alkoholowe (najpierw zalane bimbrem, potem, po np. 2 dniach dolany olej - raz tyle)
Staramy się, by faza olejowa to było 65%, wodnej 35% lub mniej, to maść będzie trwalsza
z kocanki,
z pokrzywy
z bniecia lub mydlnicy
olejów dać 2 x tyle, co (wosk+lanolina)
Po rozpuszczeniu wosku wlać 200g oleju
Dalej dodajemy:
ekstrakt z klonu jesionolistnego (gałązki, kwiaty) na kwasie mlekowym 5% lub serwatce na miodzie
np. 5% kwasu mlekowego lub bursztynowego, 30% gliceryny, reszta woda
tak samo: czarny bez i pokrzywa
Dodać garść żywicy iglastej np. sosnowej, mogą być zmielone bursztyny
Można dodać psiankę i co się nawinie z konkretnie działających ziół - świeże ziele: babka, krwawnik, lawenda, szałwia itp.
Można dodać olejki lub aromatyczne zioła (świeże)
hydrolat z krwawnika
trędownik świeże ziele lub ekstrakt j.w.
Faza wodna powinna być do 10% całości, to wtedy się wszystko zemulguje
To trzeba pogrzać na kuchni (bez łaźni wodnej) mieszając i rozcierając utopione badyle.
Po jakimś czasie (15-20min) można maść odlać do pojemników.
Zrobi się maść, która utworzy elastyczny opatrunek - słabo się wchłania i zasycha na powierzchni skóry.
Jest dość odporna na zmywanie.
Wyskrobki z autorskiego garnka zostały od razu sprawdzone na małej dziewczynce ugryzionej przez wściekłą meszkę w Czarnocinie i od razu pomogła.
Według opowiadań autorki, podobna maść spowodowała odrośnięcie uciętej opuszki palca.
***
Zanotowałam, co zanotowałam, są jakieś niekonsekwencje, ale jest to fajny materiał do eksperymentów. Mam trochę oryginalnych wyskrobków, ale mam mocny zamiar zrobić przynajmniej półprodukty do już mojego eksperymentu
Pozdrowienia :-)